U are not welcome
Prezydent Joe Biden od początku swojej prezydentury utrzymuje wiele ceł wprowadzonych przez Donalda Trumpa. Teraz jednak posunął się dalej – część z nich postanowił zwiększyć. Wczoraj prezydent USA zdecydował, że cła na importowane chińskie pojazdy wzrosną z 25% do 100%. Dotyczy to wszystkich pojazdów typu BEV (w pełni elektrycznych), a także hybryd typu plug-in.
To jednak nie koniec. Wysokimi cłami zostaną objęte także akumulatory z Chin. Na przykład cło na baterie wzrośnie z 7,5% do 25%, tutaj jednak zmiany wejdą w życie od 1 stycznia 2026 r. Z kolei od 1 stycznia 2025 r. wzrosną również cła na półprzewodniki – w tym wypadku do 50%. Rząd USA wyznaczył już 30-dniowy okres publiczne ustosunkowanie się do ceł, który zakończy się 28 czerwca.
W rozmowie z Reuters przedstawicielka ds. handlu USA Katherine Tai stwierdziła, że nowe ustalenia są uzasadnione, ponieważ Chiny „kradną amerykańską własność intelektualną”. Trzeba przyznać, że jest to relatywnie odważne stwierdzenie.

Chiny kręcą nosem
Chiny z takiego obrotu spraw nie są oczywiście zadowolone. Na początku tygodnia Ambasada Chin w Waszyngtonie stwierdziła, że podwyżka ceł „nie tylko zakłóci normalną współpracę gospodarczą i handlową między Chinami a Stanami Zjednoczonymi, ale także znacznie podniesie koszty importowanych towarów, spowoduje większe straty amerykańskich firm, a konsumenci w USA zapłacą jeszcze więcej.”
W 2023 r. Stany Zjednoczone zaimportowały z Chin towary o wartości 427 miliardów dolarów. To znacznie więcej niż towary importowane przez Chiny z USA o wartości 148 miliardów dolarów. Chiński rząd zasygnalizował, że w odpowiedzi nałoży cła na importowane samochody z USA z dużymi silnikami aż do 25%. Chodzi tutaj głównie o popularne w Chinach „muscle-cary”.
Nowe opłaty wprowadzone przez administrację Bidena mocno utrudnią chińskim producentom pojazdów elektrycznych sprzedaż swoich pojazdów bezpośrednio w USA. Nie przeszkodzi to jednak chińskim firmom w potencjalnym zakładaniu lokalnych fabryk w Meksyku i eksportowaniu samochodów stamtąd.