16-letni młokos po pijaku wjechał autem w najdroższy przystanek w Polsce. Teraz założył zrzutkę, bo "miał pecha"

Sytuacja do jakiej doszło w sylwestrową noc w miejscowości Przywidz w woj. pomorskim po prostu nie mieści się w głowie. Pijany 16-latek wjechał w przystanek wart 65 tys. zł. Później uznał jednak najwidoczniej, że to on jest ofiarą tego zdarzenia. Aby pokryć więc straty, zorganizował zbiórkę pieniędzy w sieci.

16-letni młokos po pijaku wjechał autem w najdroższy przystanek w Polsce. Teraz założył zrzutkę, bo „miał pecha”
Podaj dalej

Wiata za krocie

Jak podaje Radio Gdańsk, 16-latek zniszczył najprawdopodobniej najdroższy przystanek autobusowy w Polsce. Jest to tzw. inteligentna wiata, którą gmina Przywidz dostała ją w nagrodę w ogólnopolskim konkursie „Najbardziej Innowacyjny Energetycznie Samorząd”. Jej wartość szacuje się na około 65 tys. zł. Co więcej, samochód którym poruszał się pijany nastolatek nie miał ubezpieczenia OC. Jak w większości tego typu przypadków, sprawa swój finał znajdzie w sądzie rodzinnym.

Najgorsze jest jednak to, że 16-latek nie widzi w tym zdarzeniu swojej winy. Założył więc „zrzutkę” w popularnym serwisie wspomagającym pozyskiwanie finansowania na różne akcje, projekty czy wydarzenia. W opisie zbiórki czytamy: „Witam, jestem Nikodem w sylwestrową noc miałem pecha i wjechałem w przystanek”.

– To jest kreowanie się sprawcy tego wypadku na bohatera, bo jak się pojawia zrzutka w internecie i widać duże zainteresowanie i wsparcie kolegów, koleżanek tego sprawcy, to trzeba się zastanowić, jakie wzorce teraz w naszym społeczeństwie funkcjonują: czy sprawca jest ofiarą, czy ofiarą jest nawet taka wiata przystankowa. Ten młody człowiek napisał w opisie zbiórki, że miał pecha i spowodował wypadek. Uważam, że pecha miała ta wiata, że ktoś nieodpowiedzialny trafił w nią. O pechu można mówić, gdy ktoś się stara i coś mu nie wyjdzie. W tym przypadku nie będę używał słów, które cisną się na usta. W mojej ocenie jest to coś skandalicznego – powiedział wójt gminy Przywidz Marek Zimakowski dla Radia Gdańsk.

źródło: Radio Gdańsk

Przeczytaj również