Czekają nas najdroższe wyjazdy w historii?
Sprawę trzeba postawić jasno i powoli zacząć oswajać się z otaczającą nas rzeczywistością. Bez wątpienia będzie to najdroższy sezon urlopowy na stacjach paliw. Ceny na pylonach dalej straszą kierowców, i mimo proponowanych przez niektóre sieci promocji (jak np. Orlen), dalej za litr niemal każdej mieszanki trzeba zapłacić ogromne pieniądze. Co prawda po lawinowych podwyżkach w kwietniu, maju i czerwcu ceny ustabilizowały się na poziomie poniżej 8 zł, ale to dalej kwoty, których przed wybuchem wojny na Ukrainie chyba nikt się nie spodziewał.
Niestety dobrych wieści na horyzoncie nie widać. Jak podają analitycy portalu reflex.com.pl, Pb95 jest obecnie o 2,50 zł/l droższa niż rok temu, a ON kosztuje o 2,55 zł/l więcej niż pod koniec czerwca 2021 r. Ceny autogazu przez ostatni rok wzrosły o 1,23 zł/l. Aktualnie za litr benzyny 95 trzeba na stacji zapłacić średnio 7,95 zł/l za litr. Diesel również jest bardzo drogi – w tym przypadku z litr kierowcy muszą wyłożyć z portfela około 7,92 zł. Jeśli chodzi natomiast o LPG, to za litr autogazu trzeba zapłacić 3,54 zł.
Dlaczego jest tak drogo?
Obniżona podaż ropy naftowej, a co za tym idzie jej wysokie ceny, sytuacja geopolityczna i napięcia na linii Rosja-Ukraina, a także kwestie klimatyczne i słaby złoty – to wszystko wpływa dziś na ceny paliw na stacjach benzynowych. Jeśli mowa o cenach paliw w Polsce, to przy kasie na stacji najwięcej płaci się za te pewne niczym śmierć podatki. W naszym kraju akcyza, VAT, opłata paliwowa i opłata emisyjna decydują o ponad połowie ceny za litr paliwa. Dopiero reszta to „czysta wartość” benzyny, oleju napędowego czy LPG oraz marża rafinerii i stacji paliw.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że byłyby one zdecydowanie większe i jeszcze bardziej drenowały kieszenie kierowców, gdyby nie lutowa obniżka VAT-u z 23% na zaledwie 8%. Gdyby nie to, benzyna kosztowałaby najprawdopodobniej już ponad 8 zł, a olej napędowy w granicach 9 zł za litr. Na razie VAT pozostanie obniżony do tej wartości do połowy tego roku, jednak jest wysoce prawdopodobne, że rząd zdecyduje się utrzymać poziom 8% nawet do 31 grudnia br.