I chociaż o takich perełkach pamiętają jedynie lokalni znawcy środowiska, nauczyciele wychowania fizycznego oraz ich najbliżsi znajomi, to szerszemu gronu społecznemu nie jest dane poznać się na możliwościach utalentowanego kiedyś dzieciaka. Są jednak wśród nas jednostki wybitne, które swoją determinacją potrafią nadrobić początkowe braki lub zrobić krok w tył aby następnie wykonać dwa do przodu. Oczywiście niezbędne jest w takim przypadku odpowiednie wsparcie środowiska oraz posiadanie stabilnej sytuacji ekonomicznej, natomiast i od tej reguły bywają fascynujące odstępstwa. Jednak życiorysy utytułowanych sportowców, którzy nie mieli trudnego dzieciństwa również mogą i powinny być inspiracją dla dorastających pokoleń. Przykładem takiej osoby jest Carlos Sainz. Dlaczego do niego nawiązujemy?
Bo młody Carlos był chłopakiem, o którym wspominaliśmy na wstępie. Jeżeli już zdecydował się rozpocząć rywalizację sportową, to jego rywale na tradycyjną hiszpańską sjestę zazwyczaj wracali na tarczy. Warto zauważyć, że mówimy tutaj o czasach odległych, bowiem Sainz urodził się w 1962 roku a w tamtych czasach sport również na Półwyspie Iberyjskim był odskocznią od codziennych problemów i tak go traktowano. Dużych pieniędzy za bieganie, kopanie piłki czy jeżdżenie samochodami wówczas raczej się nie płaciło. A już na pewno nie nastolatkom, którzy w dyscyplinach drużynowych nie mieli zbyt wiele do powiedzenia i traktowało się ich zazwyczaj bez wielkiego szacunku.
Ale co Carlos Sainz ma wspólnego ze sportami drużynowymi? Zaraz do tego dojdziemy. Najpierw jednak wspomnijmy o dużym sukcesie Hiszpana, który już w latach 70. zdobył tytuł mistrza kraju w … squasha. Miał wówczas zaledwie 16 lat a swoją pasję przez długi czas łączył z jazdą w Formule Forda oraz grą w … piłkę nożną. I chociaż na tej płaszczyźnie nie odniósł wielkich sukcesów w seniorskich rozgrywkach to warto odnotować, że swoje szlify zdobywał w nie byle jakim klubiku sportowym. Sainz występował bowiem w barwach wielkiego Realu Madryt i miał przyjemność podglądać pracę najlepszych piłkarzy na świecie. Miłość do Królewskich została w nim bardzo mocno zaszczepiona, ale o tym fakcie jeszcze sobie wspomnimy.
Carlos Sainz to przede wszystkim dla wielu osób – i bardzo słusznie – mistrz kierownicy. Żeby oszczędzić czasu na tłumaczenie tego faktu wystarczy podeprzeć się kilkoma imponującymi cyferkami. Którymi? Sainz to m.in. dwukrotny mistrz cyklu World Rally Championship, zwycięzca 26 rajdów zaliczanych do Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Świata, 97-krotny bywalec podiów tej serii a także triumfator … 757 odcinków specjalnych. Bardzo imponująca statystyka. Co więcej, Carlos to wielokrotny mistrz Hiszpanii, Azji i Pacyfiku, zwycięzca prestiżowego Race of Champions, zdobywca Puchar Świata w Rajdach Terenowych a także najlepszy kierowca Rajdu Dakar zorganizowanego w 2010 roku. Trzeba przyznać, że tymi tytułami można by obdarować kilkunastu kierowców i jeszcze zostawić coś dla siebie. A przecież to tylko najbardziej prestiżowe wyróżnienia Sainza, bowiem wszystkich po prostu nie sposób wymienić. Ciekawe czy sam zainteresowany bez zastanowienia byłby w stanie podzielić się wszystkimi swoimi osiągnięciami?
Wspomnieliśmy wcześniej o miłości Carlosa do Królewskich – Real Madryt to po prostu jedna z moich słabości. Ten klub to moja pasja – informował w zeszłym roku kierowca. I teoretycznie nie ma w tym nic dziwnego bowiem Sainz to po pierwsze Hiszpan … i ten argument już mógłby spokojnie wystarczyć, ale to także jak już wcześniej wspomnieliśmy były zawodnik drużyn młodzieżowych Realu. Co więcej, w okresie małego kryzysu Królewskich (o ile w ich przypadku można o takich w ogóle mówić), Carlos Sainz informował, że nie wykluczone jest ubieganie się przez niego o fotel … prezydenta klubu – Ubiegając się o funkcję prezydenta Realu nie czynię tego z chęci osiągnięcia sławy czy popularności. Tego miałem już dosyć w minionych latach. Czynię to z zamiłowania do futbolu i do klubu, z którym sympatyzowałem przez całe życie. Nim definitywnie podejmę decyzję, muszę rozważyć i sytuację klubu, i własną. To będzie decyzja, do której nie można podchodzić nonszalancko – informował w 2006 roku na łamach pisma As. Ostatecznie do zmian u władzy nie doszło, ale kto wie czy to już ostatnie słowo Carlosa w tej sprawie?
I ostatnia kwestia, której po prostu nie wolno pominąć. Carlos Sainz to nie tylko wielki sportowiec ale również fantastyczny rodzic. Przynajmniej w kwestii zapewnienia potomstwu godnych warunków życia i optymalnego startu w dorosłość. Nie sposób bowiem nie wspomnieć o synu dwukrotnego mistrza cyklu WRC, a mianowicie … Carolsie Sainz – tyle, że z dopiskiem Junior. I chociaż syn obrał jak do tej pory – a ma dopiero 23 lata – nieco inną drogę od ojca, to radzi sobie przyzwoicie. Poszedł on bowiem bardziej w świat wyścigów, a nie rajdów samochodowych. I nie można powiedzieć, że była to zła decyzja bowiem chłopak jeździ w stawce… Formuły 1. I chociaż nie da się uniknąć uszczypliwości jakoby to tata załatwił młodemu krótką drogę do bolidu to trzeba przyznać, że w cyklu tym nie ma kierowców, którzy znajdują się tam z przypadku. A tata skoro mógł pomóc to zapewne po prostu to zrobił, bo który ojciec postąpiłby inaczej?
Jak więc widać, Carlos Sainz to prawdziwy człowiek renesansu, a już na pewno na gruncie sportowym. Status legendy wśród kibiców WRC, bogata paleta i duża różnorodność wygrywanych imprez, ciekawa przeszłość na innych płaszczyznach sportowych oraz umiejętność przekazania swojej wiedzy potomstwu sprawiają, że Carlos Sainz bez wątpienia jest osobistością, o której prędko nie zapomnimy. I chociaż otrzymał on mnóstwo wyróżnień sportowych, państwowych i międzynarodowych to wydaje się, że największą siłą Carlosa jest jego wszechstronność i umiejętność dostosowania się do zaistniałej sytuacji. To cechuje jednostki najwybitniejsze.
Tagi: Carlos Sainz, WRC