– Oczywiście głównie skupimy się na obronie tytułu w wyścigach długodystansowych. W tym roku przestajemy ścigać się w formacie Hour Race. W zamian wyścigi będą trwały dwie godziny. Będzie to dużo bardziej atrakcyjne dla kibiców i bardziej wymagające dla kierowców oraz ich maszyn.” zapowiedział Mariusz Miękoś, który zgodnie z nowym regulaminem nie będzie mógł ścigać się już w tym cyku w pojedynkę.
– Stworzymy duet z którymś z zawodników GT3 Poland, jednak jeszcze pozostawiamy tę informację w cieniu tajemnicy sportowej – przyznał enigmatycznie Miękoś, który oprócz wyścigów długodystansowych chce także powalczyć w kategorii sprintu. Tam w zeszłym roku triumfował Jędrzej Szcześniak, a Miękosowi zabrakło do niego kilkunastu punktów.
Z tęsknoty za Europą
Oprócz rywalizacji w mistrzostwach Polski kierowca Fastline Racing przyznał również, że stęsknił się za europejską rywalizacją, z którą ostatni raz miał do czynienia w 2012 roku. – W tym roku wystartuję również w trzech rundach Lamborghini Super Trofeo po to, by zyskać paszport uprawniający do startu w finałowej rundzie sezonu – World Final w październiku. W tym roku ta impreza odbędzie się na hiszpańskim torze Jerez. Panują tam idealne warunki do ścigania i bardzo gorąca atmosfera.
W ramach przygotowań do sezonu 2019 Miękoś już w najbliższy weekend wystartuje gościnnie w 1. rundzie Porsche Carrera Cup Italy na legendarnej Monzy: – Pracuję we Włoszech i często wybieram się tam zawodowo, w 2019 to będzie już chyba po raz siódmy! Z tego względu na nie da się trenować cały czas w Poznaniu i wspólnie z Bartkiem [Opiołą, szefem zespołu GT3 Poland, przyp. red.] podjęliśmy decyzję o gościnnym starcie na Monzy.
Dołączenie do pozostałych kierowców GT3 Poland w cyklu Lamborghini Super Trofeo to nie jedyna nowość. Miękoś ma w planach także test samochodu z kategorii LMP3. – Maciek Marcinkiewicz otworzył bardzo fajny projekt, który ma wspierać szybkich polskich kierowców, z myślą promowania drogi do Le Mans. W projekcie bierze udział bardzo duże grono kierowców z licencjami złotą i srebrną, natomiast brakowało im kogoś z licencją brązową. Ja taką się legitymuję i stąd zaproszenie od Maćka. To bardzo fajny kierunek, aby podszkolić swoje umiejętności w samochodzie z ogromnym poziomem docisku aerodynamicznego – powiedział.
Pracowita zima
Urzędujący mistrz WSMP Hour Race znany jest z tego, że cały czas szlifuje swoje umiejętności i nie przestaje trenować. Tak było również minionej zimy. – Wymarzona zima to taka, kiedy jeździmy na kolcach po śniegu i lodzie. W tym roku mieliśmy jednak sporo niespodzianek, a zima nie była tak obfita. Duże eventy, które planowaliśmy w wykonaniu Ice Driving, jeździliśmy po suchych asfaltowych odcinkach, bo było bardzo ciepło. Mimo to, udało nam się zamknąć zimę fajnym akcentem i czterodniowym wyjazdem do Laponii, gdzie trenowałem pod okiem Michała Kościuszki i Maxa Vatanena, syna legendarnego Ariego. Trenowaliśmy różnymi samochodami na zamarzniętym jeziorze na świetnej trasie przygotowanej przez Michała. Otrzymałem z resztą od niego bardzo dużo ciekawych uwag. To kierowca z najwyższej półki, który ścigał się w WRC i bardzo fajnie było razem pracować.” skomentował Miękoś, dla którego zimowe aktywności nie kończą się tylko na kolcowanej oponie i zamarzniętym jeziorze.
– Wszystkie sporty aerobowe, gdzie oprócz wysiłku i koncentracji dołączamy prędkość, trzymają zawodnika w bardzo fajnej formie psychofizycznej. Właśnie dlatego bardzo dużo jeździłem w tym roku na snowboardzie. To dyscyplina, którą uprawiałem kiedyś na szczeblu mistrzostw Polski. Jeździliśmy na włoskich, szerokich i stromych nartostradach, gdzie można połączyć fun, relaks z przygotowaniami psychicznymi, fizycznymi i koncentracją. To była idealna zima do utrzymania dobrego poziomu – podsumował kierowca Lamborghini Huracana Supertrofeo.