Mieszkanka Gdańska, doświadczyła sceny godnej scenariusza Matrixa. Gdyby nie miała ze sobą świadka zdarzenia, ciężko byłoby jej uwierzyć w to co widzi.
Zamiast w garażu, stał na chodniku
Jak informuje trójmiejski portal, czytelniczka wybrała się, ze znajomym do garażu gdzie stał zaparkowany jej Volkswagen Polo. W pewnym momencie mężczyzna zwrócił uwagę na stojące na chodniku auto.
W związku z tym, że wyglądało podobnie jak samochód jego pasażerki, zapytał ją jakie tablice rejestracyjne ma stojący w garażu VW. Kiedy uzyskał odpowiedź, pokazał jej coś czego się zupełnie nie spodziewała.
W pierwszym momencie zwariowałam. Spojrzałam na dowód rejestracyjny, czy na pewno dobrze zapamiętałam numer. Okazało się, że tak. Kolejna myśl była taka, że ktoś po prostu ukradł moje auto, uszkodził, a następnie porzucił.
Klonują samochody by jeździć bez ubezpieczenia?
Kiedy pierwsze emocje opadły, kobieta postanowiła obejrzeć z bliska zaparkowany samochód. Niebieski Volkswagen Polo, pomimo, że miał ten sam kolor, te same tablice rejestracyjne i to samo nadwozie, nie należał do niej. W związku z tym wezwała na miejsce patrol policji.
Jak należy się spodziewać, policjanci w pierwszej chwili uznali zgłoszenie, za głupi żart. Dlatego mieszkanka Gdańska udała się w międzyczasie po swój samochód do garażu. Przybyły na miejsce patrol, nie krył zdziwienia, gdy zobaczył ten obrazek.
Jak się okazało, policjanci wstępnie uznali, że klon niebieskiego Polo , to typowe auto „robotnicze”, które mogło służyć do kradzieży paliwa i nie tylko. W bagażniku samochodu, znaleziono kanistry, a całe tylne siedzenie było załadowane.
Takie klonowanie, to podobno sprawdzony sposób, na uniknięcie płacenia za OC i przeglądy. Jak donoszą internauci, nazywa się go „dwojnik”. Wytypowanie popularnego w mieście samochodu nie jest trudne, podobnie jak kupno kolekcjonerskich tablic rejestracyjnych.