W cieniu kryzysu Volkswagena rozgrywał się wielki dramat. Bestsellerowy Nissan Qashqai to za mało

Do niedawna wszyscy żyliśmy dramatem, jakim dla wielu pracowników Volkswagena jest perspektywa zamknięcia dwóch fabryk i utrata zatrudnienia. Zmuszona do cięć wydatków jest także marka Audi, która zamknie swoją fabrykę w Brukseli. Nissan to kolejny producent, który ogłosił stan wyjątkowy.

Nissan Qashai Glory 2025 felgi
Podaj dalej

Nissan to kolejny producent, który znalazł się w tragicznym położeniu

Nie jest tajemnicą, że Volkswagen stanowiący filar niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego znalazł się w trudnej sytuacji, która wymaga ogromnych cięć w finansach i redukcji zatrudnienia. To wielki dramat dla zatrudnionych w firmie pracowników, który znajdzie swoje odzwierciedlenie w sytuacji gospodarczej kraju.

Japoński Nissan także nie ma czym się pochwalić. Ogłosił już stan wyjątkowy i by pilnie podreperować budżet, poszukuje inwestorów chętnych nabyć jego udziały w Mitsubishi. To dlatego, że sytuacja finansowa japońskiego producenta jest znacznie gorsza, niż w przypadku Volkswagena. Według przedstawiciela japońskiej firmy cytowanego przez „Financial Times” sytuacja jest dramatyczna: „Mamy 12 lub 14 miesięcy, żeby przetrwać”.

O pierwsze efekty nie było trudno. Renault, historyczny partner Nissana, będąc właścicielem 46% akcji, zmniejsza swoje udziały, by ograniczyć swoje zaangażowanie. Na razie trwają spekulacje co do tego, kto może być nowym inwestorem Nissana. Wśród nich przewija się Honda w związku z tym, że obie firmy współpracują już nad rozwojem samochodów elektrycznych. Wtedy mogłaby przejąć sporą część akcji Mitsubishi. Na razie producent sięga po drastyczne środki, zapowiadając redukcję 9000 miejsc pracy i redukcję globalnych mocy produkcyjnych.

Nissan fabryka Sunderland
Przez 37 lat zakład Nissana w Sunderland (UK) wyprodukował ponad 11 milionów aut foto: Nissan

Bestsellerowy Qashaqai to za mało, by uratować finanse Nissana

Pierwsze półrocze Nissana to gwałtownie pogarszające się wyniki finansowe. Odnowienie bestsellerowego SUV-a Qashqaia i Juke’a nie przyniosło efektu. To zbyt mało, by podbić sprzedaż i nadążyć za rywalami. Wśród źródeł problemów Nissana wymienia się miejscami przestarzałą ofertę, wysokie rabaty na wielu rynkach oraz brak pojazdów hybrydowych na najważniejszym rynku dla marki – USA.

Jeszcze kilka lat temu Nissan był numerem dwa w Chinach po Volkswagenie. Po tej pozycji też pozostało jedynie wspomnienie, bo na koniec września sprzedaż w Chinach spadła o 14 procent w stosunku do roku ubiegłego. W swoim średnioterminowym planie Nissan uwzględnił wprowadzenie na rynek 27 nowych zelektryfikowanych modeli do 2030 roku. Nie jest jednak tajemnicą, że do tego potrzebne są miliardowe budżety. W obecnej sytuacji więc ten plan jest skazany na porażkę, a nowego nie ma.

W związku z tym analitycy biznesowi nie wahają się obwieszczać perspektywy finansowej zagłady. Ich zdaniem nawet drastyczne środki tj. wspomniana redukcja tysięcy miejsc pracy i redukcja mocy produkcyjnych to za mało, by uratować Nissana. Renault na razie stwierdziło, że obecnie nie toczą się żadne rozmowy na temat rozszerzenia partnerstwa o Hondę lub jakiegokolwiek innego inwestora. Nissan zaś najwyraźniej nie ma zbyt wiele czasu na zmianę swojego krytycznego położenia. Jak informuje „Financial Times” osoba zbliżona do Nissana stwierdziła, że ​​zakup udziałów przez Hondę pozostaje „ostatecznością”.

źródło: Financial Times

Przeczytaj również