Volkswagen mierzy się z oporem pracowników. Ostateczny oręż to strajki we wszystkich fabrykach

Ponad pięć godzin spędzili pracownicy marki podstawowej Grupy Volkswagen na spotkaniu z kadrą kierowniczą. W obliczu kryzysu napięcie pomiędzy radą zakładową VW a producentem samochodów znacznie wzrosło. Ostatecznym orężem w przypadku braku porozumienia będą strajki.

banery volkswagen group
Podaj dalej

Pracownicy są zdeterminowani i zaciekle bronią miejsc pracy w Niemczech

Nie jest tajemnicą, że kryzys finansowy podstawowej marki Volkswagen Group skutkuje podjęciem natychmiastowych działań mających na celu uchronienie marki przed bankructwem. Wiązany do niedawna z Dieselgate producent mocno się zaangażował w elektryfikację swojej oferty. Niestety nie stanowi ona powodu do dumy, bo trudno o radość, kiedy przychodzi zmierzyć się z liczbami.

Po tym jak Volkswagen ogłosił nowy plan oszczędnościowy zakładający zwolnienia pracowników i zamknięcie kilku fabryk obserwujemy rosnącą determinację rady zakładowej VW i związków zawodowych IG Metall do tego, by nie dopuścić do tego scenariusza.

Wczorajsze spotkanie w fabryce Volkswagena w Wolfsburgu trwało pięć godzin. Rozmowy o przyszłości firmy i o losie pracowników śledziło 15 000 pracowników zebranych w hali i na zewnątrz. Podczas spotkania zakładowego padło wiele gorzkich słów pod adresem najwyższej kadry kierowniczej Volkswagena. Zarówno szefowa rady zakładowej, Daniela Cavallo, jak i dyrektor okręgowy IG Metall jasno dali do zrozumienia, że będą zaciekle się bronić przed planowanymi planami oszczędnościowymi dla podstawowej marki Volkswagen. To jednak nie znaczy, że nie zamierzają podjąć się trudnych rozmów z najwyższą kadrą kierowniczą reprezentującą producenta.

Daniela Cavallo nie kwestionowała obliczeń dokonanych wczoraj przez dyrektora finansowego Arno Antlitza na spotkaniu zakładowym. Nie jest już tajemnicą, że Volkswagenowi brakuje 500 000 samochodów rocznie. Nie ma także wątpliwości, że sytuacja jest bardzo poważna, ale uważa, że proponowane rozwiązania nie znajdują uzasadnienia i nie uratują firmy przed dalszymi spadkami.

„Nie wątpimy w tę liczbę, to fakt. Zdajemy sobie również sprawę z sytuacji, w jakiej się znajdujemy i nie zamykamy na nią oczu. Ale nawet gdybyśmy jako strona pracownicza zrezygnowali teraz ze wszystkiego, nie zmieniłoby to kwestii, za które odpowiedzialny jest Zarząd Grupy i Zarząd VW”.

Volkswagen plant Wolfsburg
Zakład Volkswagena w Wolfsburgu

Problem, z jakim mierzy się Volkswagen nie powinien dotyczyć tylko jednej marki

Po południu w środę podczas konferencji prasowej przed bramą fabryki Cavallo jasno dała do zrozumienia, że należy jak najszybciej zasiąść do rozmów o przyszłości marki Volkswagen. Ponadto podkreśliła, że z kryzysem nie powinien mierzyć się jedynie Volkswagen.

„Naszym celem jest podtrzymanie rozmowy na wszystkich poziomach. Temat, z którym obecnie borykamy się w VW, nie powinien dotyczyć wyłącznie Volkswagena. Widzimy, że mamy do czynienia z dezindustrializacją. Potrzebujemy polityki, która zapewni w przyszłości w Niemczech dalsze miejsca pracy w przemyśle. Jeśli teraz pozwolimy na zamykanie fabryk i redukcję miejsc pracy, będzie to zagrożenie dla całych Niemiec.”– powiedziała Cavallo, cytowana przez Automobilwoche.

Ze strony pracowników i reprezentujących ich interesy rady zakładowej VW oraz związków IG Metall widać wyraźny opór przed zamykaniem fabryk. Tymczasem w podobnej sytuacji są pracownicy fabryki Audi w Brukseli. Wiadomo już, że planowana restrukturyzacja nie doczeka się realizacji.

Arno Antlitz Volkswagen
Arno Antlitz, CFO and COO Volkswagen Group, foto: materiały prasowe producenta

Dlaczego dwie fabryki marki Volkswagen wstrzymają linie produkcyjne, a nie jedna?

Dyrektor okręgowy IG Metall, Thorsten Gröger, obiecał pracownikom Volkswagena pełną solidarność. Ponadto, jeśli zarząd VW będzie nadal podążać ustalonym planem, to musi się liczyć z ostrym oporem ze strony pracowników w postaci strajków. Te jednak są ostatecznością w konfrontacji z zarządem firmy:

„Jeśli wcześniej nie znajdziemy rozwiązań, nie wykluczamy takiej możliwości. Sygnał dany dziś przez pracowników wzmocni nas w negocjacjach”- powiedział Thorsten Gröger.

Jak informowaliśmy przedstawiciele pracowników Volkswagena chcą, jak najszybciej usiąść do dyskusji przy negocjacyjnym stole. Jednak, jeśli nie zdołają uzyskać porozumienia, jak zapowiedział Thorsten Gröger, istnieje ryzyko poważnej eskalacji konfliktu w Wolfsburgu i innych lokalizacjach.

Dyrektor finansowy i dyrektor operacyjny grupy powiedział wczoraj w emocjonalnej atmosferze przed dziesiątkami tysięcy pracowników fabryki VW w Wolfsburgu, jak trudna jest sytuacja.

„Od jakiegoś czasu wydajemy na markę więcej pieniędzy, niż zarabiamy. Na dłuższą metę to się nie sprawdzi! Jeśli będziemy tak kontynuować, nie uda nam się osiągnąć transformacji”.

W planach oszczędnościowych planuje się zamknięcie dwóch fabryk Volkswagena. Wynika to z obliczeń dokonanych przez Arno Antlitza.

„Spodziewamy się, że w przyszłości będzie sprzedawanych około 14 milionów pojazdów rocznie, jeśli w ogóle. Zatem brakuje około dwóch milionów pojazdów. Jesteśmy największym producentem z około jedną czwartą rynku udziału w Europie. Brakuje nam sprzedaży na poziomie około 500 000 samochodów, sprzedaży dla około dwóch fabryk. I to nie ma nic wspólnego z naszymi produktami ani słabymi wynikami sprzedaży. Rynek po prostu już nie istnieje” – podsumował pesymistycznie dyrektor finansowy VW.

Nie znamy jeszcze konkretnych lokalizacji fabryk, które Volkswagen miałby zamknąć. Mówi się jednak o zakładzie w Emden, który już w przeszłości typowano jako mniej istotny dla marki.

Przeczytaj również