Kierowcy nie patrzą na znaki i łamią przepisy
Jak informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, to dopiero początek działań. Jest szansa, że charakterystyczne tablice trafią wszędzie tam, gdzie kierowcy wjeżdżają pod prąd na drogę szybkiego ruchu.
Często słyszymy i oglądamy nagrania, na których zarejestrowano przypadki jazdy pod prąd na polskich drogach szybkiego ruchu. Kierowcy pomimo umieszczonego oznakowania i oznaczenia układu jezdni, która niejako wymusza prawidłową jazdę, łamią przepisy. W rezultacie stwarzają ogromne zagrożenie w ruchu drogowym, dla siebie oraz innych użytkowników ruchu.
GDDKiA zaczerpnęła pomysł od naszych sąsiadów
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, postanowiła skorzystać z rozwiązań stosowanych m.in w Austrii, Niemczech, Słowacji i Chorwacji. Charakterystyczne duże żółte tablice z napisem STOP Zły kierunek i symbolem dłoni z umieszczonym na niej piktogramem znaku zakaz wjazdu, zobaczysz od dziś na polskich drogach szybkiego ruchu.
Na początek tablice pojawiły się na łącznicy węzła Głogów Południe na S3, a także na węźle Świlcza na S19. Nowe oznaczenia kierowcy spotkają również na autostradzie A4 na węzłach Opole Zachód, Rzeszów Północ i Przemyśl oraz przed granicą Polski z Ukrainą w Korczowej. Tam właśnie duża liczba kierowców, którzy oczekiwali na odprawę i zawracała przed granicą.
Ustawione tablice mają charakter informacyjny i nie są znakiem drogowym. W rezultacie mają służyć jako wzmocnienie obowiązującej organizacji ruchu. Umieszczanie znaków drogowych reguluje rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach (Dz. U. z 2019 r. poz. 2311 z późn. zm.).
To dopiero początek akcji informacyjnej
W najbliższym czasie takie tablice informacyjne pojawią się na między innymi na:
- węźle Patriotów na S2 w Warszawie,
- Paszków i Mszczonów na S8
- większości węzłów na S3 pomiędzy Szczecinem i Zieloną Górą
- obwodnicy Wałcza w ciągu S10,
- na kilku węzłach na S1 i S52 w okolicy Bielska-Białej
Polscy kierowcy nie kryją zadowolenia z najnowszej akcji informacyjnej GDDKiA. Jak piszą w komentarzach w mediach społecznościowych, taka akcja powinna mieć miejsce już kilka lat temu. Zdarzają się jednak i głosy krytyczne, które sugerują iż problem nie tkwi w ilości znaków drogowych i tablic informacyjnych.
Jak wiadomo, najsłabsze ogniwo w układance przepisów, stanowią niewątpliwie sami kierowcy.