Kierowcy nie z własnej winy, płacą nawet 1000 złotych kary
Pandemia COVID-19 w kraju nieco odpuściła. W związku z tym, rząd powoli wdraża liczne zmiany, które nie dotyczą tylko gospodarki. Jak się okazuje, niektóre z nich, są ewidentnie niekorzystne dla obywateli.
Polscy kierowcy do końca grudnia zeszłego roku, mieli aż 180 dni na to, by móc zarejestrować sprowadzony samochód. Przepisy jednak wróciły do normy, co nie współgra z urzędową rzeczywistością. Kierowcy nadal mają problemy, żeby umówić się na wizytę. W związku z tym przekraczają ustawowe, 30 dniowe terminy.
Rząd idzie na rękę, słuchając głosu kierowców
W związku z tym, że pojawiały się liczne apele kierowców, by wydłużyć ustawowy termin, rząd postanowił pójść im na rękę. Dotychczasowe rozwiązanie bowiem, narażało ich niejednokrotnie na kary za niedopełnienie obowiązków, nie z własnej winy.
Jak wiadomo ustawodawca ustalił wysokość kary, w przedziale od 200 do 1000 złotych, co wcale nie jest mało.
Polscy kierowcy, już w środę dowiedzą się jak zagłosuje w tej sprawie Senat. Tym samym rozstrzygnie się kwestia ponownego wydłużenia terminu na rejestrację samochodu.
Ministerstwo chce iść na rękę kierowcom i wprowadziło korektę ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19. Pomyślnie przeszła przez Sejm, a już w najbliższą środę, zajmie się nią Senat.
Korekta ustawy przewiduje dwie zmiany. Jedna z nich mówi o przedłużeniu terminu na rejestrację sprowadzonego z zagranicy samochodu do 60 dni, a druga przedłużenia terminu obowiązku zgłoszenia jego nabycia lub zbycia (do 60 dni).
Te zmiany powinny rozwiązać problemy kierowców, co jest ważne w okresie w którym do Polski trafia coraz więcej importowanych samochodów. Przegłosowane zmiany mają wejść w życie „niezwłocznie”.