Stellantis nieustająco na ścieżce wojennej z rządem Meloni
Włochy i Grupa Stellantis kłócą się od dłuższego czasu, a serial doczekał się już kilku odcinków. Były już flagi Fiata i nazwa Alfa Romeo Milano.a. Teraz toczy się walka na trzeciej linii frontu pomiędzy Stellantis a włoskim rządem Meloni.
Nie jest tajemnicą, że Włosi przyglądają się możliwości ożywienia nieaktywnych spółek, które znajdują sie w rękach Grupy. Państwo włoskie przyjęło nowelizację legislacyjną mającą na celu wyodrębnienie nieaktywnych spółek należących do Stellantis. Autobianchi i Innocenti miałyby być przynętą dla chińskich producentów, którzy zobowiązani do otwarcia fabryk we Włoszech tchnęliby życie w rodzimy motoryzacyjny rynek.
Prawdą jest, że obie historyczne marki należą do Grupy, ale istnieje ustawodawstwo, które umożliwia włoskiemu rządowi ich odzyskanie, jeśli „nie były używane przez co najmniej pięć lat lub zostały poddane procesowi likwidacji przez właściciela ”. Podjęto już kroki w tym celu, ale nie wiadomo, jaki będzie finał. Tym bardziej, że rozgorzał nowy konflikt dotyczący sprzedaży firmy Comau. Tutaj też Włosi i motoryzacyjny gigant mają rozbieżne zdania.
Włosi zablokują Stellantis, jeśli chodzi o sprzedaż lidera automatyki przemysłowej?
Teraz kiedy szef Stellantis Tavares chce sprzedać Comau wzrasta napięcie w jego relacjach z ministrem biznesu Urso. Szef ważnego włoskiego resortu ma asa w rękawie w postaci „Golden power”. To instrument regulacyjny umożliwiający rządowi Meloni blokowanie operacji finansowych leżących w interesie narodowym. Jest jasne, że może chcieć z niego skorzystać, ponieważ Włosi obawiają się ryzyka rozproszenia cennego dziedzictwa zawodowego i przemysłowego.
Po bitwie na flagi i nazwę nowego modelu Alfa Romeo, włoski rząd walczy już nie na dwa, a na trzy fronty. Nie jest tajemnicą, że zamierza zablokować Comau amerykańskiemu funduszowi One Equity Partners. Oczekuje się, że transakcja zostanie sfinalizowana do końca roku.
To pomimo tego, że jak zaznacza Tavares, jest to „pomoc Comau w osiągnięciu autonomii i dalszym wzmacnianiu jej sukcesu z korzyścią dla wszystkich interesariuszy, w szczególności pracowników i klientów”. Najwyraźniej Urso nie widzi tego w ten sposób. Jego niepokój budzi los 3800 pracowników (700 we Włoszech) firmy, która jest liderem automatyki przemysłowej.
Dwa dni temu, na temat operacji Stellantis wypowiadał się dyrektor generalny Comau:
„W ciągu ponad 50 lat swojej historii Comau konsekwentnie wykazywało zdolność do transformacji swojego biznesu, technologii i podejścia do innowacji. Ta operacja jest zgodna ze strategicznym planem Comau, który ma na celu rozszerzenie działalności poza sektor motoryzacyjny, ukierunkowane na globalny wzrost popytu na automatyzację przemysłową. Umocni to również pozycję firmy jako silnego międzynarodowego lidera w swoim sektorze, utrzymującego solidne włoskie korzenie”- powiedział Pietro Gorlier.
Włoski rząd rozpatrzy możliwe rozwiązania na spotkaniu 7 sierpnia
Włosi jednak mają nadzieję, że rząd zablokuje tę transakcję i skorzysta z „Golden power”. Uspokajające stwierdzenia na temat przyszłych perspektyw Comau i pracowników kolidują z kontekstem, w którym Stellantis w dalszym ciągu wycofuje się z Włoch, kierując się logiką maksymalizacji zysków. Natomiast 24 lipca do właoskich mediów trafiła wiadomość o przedłużeniu do końca 2024 roku siatek zabezpieczeń socjalnych dla pracowników Mirafiori.
Samuele Lodi, sekretarz krajowy włoskich związków zawodowych Fiom-Cgil i menadżer sektora mobilności, ma nadzieję, że rząd skorzysta ze swojej złotej władzy i zwoła spotkania z prezydencją Rady w sprawie branży motoryzacyjnej i Stellantis. Twierdzi, że nie można go już odraczać, ponieważ sytuacja w całym sektorze stale się pogarsza. A Stellantis jest głównym odpowiedzialnym za ten proces.
Stellantis pozbawia się dzieła o wysokiej zawartości technologicznej i innowacyjnej, które zatrudnia 3800 pracowników. Ponadto 50,1% akcji zostanie sprzedanych One Equity Partners, zatem większość trafi do funduszu inwestycyjnego, a nie do podmiotu przemysłowego. Podział będzie przebiegał w dwóch etapach. W pierwszej fazie Stellantis pozostanie w strukturze korporacyjnej Comau jako udziałowiec mniejszościowy.
Ministerstwo Biznesu i Made in Italy ogłosiło, że trwają oceny możliwości zastosowania instrumentu regulacyjnego złotej mocy. Sekretarz generalny Rocco Palombella i sekretarz krajowy odpowiedzialny za sektor samochodowy Gianluca Ficco, podkreślają, że „potrzebne będą niezbędne zezwolenia publiczne, takie jak przepisy antymonopolowe i Golden power” oraz że temat stanie się „przedmiotem maksymalnej uwagi przy stole ministerialnym w dniu 7 sierpnia”.
One Equity Partners nieco ponad miesiąc temu nabyło mniejszościowy, aczkolwiek znaczący, udział w grupie B&T rodziny Tarozzi. To jeden z najważniejszych graczy technologicznych w ceramicznej dzielnicy Modeny. Jednocześnie historyczny producent maszyn i kluczowych systemów dla międzynarodowych producentów płytek ceramicznych i płyt kwarcowych.
źródło: La Stampa, Stellantis