Miliony dziennie za wjazd do strefy ultra niskiej emisji ULEZ
Zdrowie jak wiadomo jest bezcenne, a burmistrz Londynu przykłada ogromną wagę do tego, by mieszkańcom tego miasta oddychało się lepiej. Niedawno, bo 29 sierpnia br. w tym celu rozbudował strefę ULEZ do ogromnych rozmiarów. Obecnie obejmuje ona nie tylko Londyn, ale też jego obrzeża.
Rozbudowa przez Sadiqa Khana londyńskiej strefy ultra niskiej emisji ( ULEZ ) oznacza również, że program przynosi obecnie ogromne zyski. Jak wspomina DailMail, to kwota rzędu 715 000 funtów dziennie – czyli ponad dwukrotnie więcej niż przed rozbudową strefy. Gdyby chcieć operować polską walutą, to będzie to kwota ponad 3,5 miliona zł.
To dlatego, że jak wskazują dane, średnio 57 200 kierowców dziennie płaci 12,50 funtów (64 zł) za wjazd do londyńskiej strefy ULEZ. W pierwszym miesiącu rozszerzenia strefa ULEZ zarobiła 22,1 miliona funtów. Te dane robią wrażenie, jeśli średnia ta wcześniej wynosiła 300 tys. funtów dziennie.
Kierowcy starszych samochodów płacą także wysokie mandaty
W powyższych danych nie ma jednak środków pochodzących z mandatów, które płacą kierowcy starszych samochodów. W namierzaniu tych nieprzestrzegających prawa, pomaga burmistrzowi legion kamer, które rejestrują tablice rejestracyjne samochodów. Jak informuje DailMail, pozwala to nakładać średnio 2696 mandatów – dziennie.
W większości kierowcy płacą obniżone stawki, czyli te, jakie obowiązują do 14 dni od wystawienia mandatu. Taka kara wynosi 90 funtów, czyli sporo mniej niż 12,50 funta za wjazd do strefy ULEZ. To skutek tego, że otrzymują je najczęściej kierowcy starszych samochodów, których na te opłaty zwyczajnie nie stać. W tym gronie znajduje się sporo seniorów i tych uboższych.
Opłatą ULEZ objęto samochody benzynowe wyprodukowane przed 2005 rokiem oraz te na olej napędowy wyprodukowane przed 2015 rokiem. Jak pisaliśmy, przeciwników stosowania takich opłat nie brakuje. To zarówno w gronie mieszkańców, jak i polityków. Ci ostatni zauważają, że te miliony funtów w kasie burmistrza, to środki przede wszystkim od mieszkańców przedmieść, których najmniej na nie stać.
Z danych Transport for London, wynika jednak, że odsetek pojazdów spełniających wymogi ULEZ wzrósł z 85 procent ( maj 2022 r.) do 95 procent. To cieszy burmistrza, który oferuje jedynie do 2 tys. funtów za złomowanie niezgodnego z programem samochodu.
„Zawsze mówiłem, że decyzja o rozbudowie ULEZ była bardzo trudna, ale miesiąc po rozbudowie możemy już zobaczyć, że się sprawdza. Będzie to miało ogromne znaczenie dla życia i zdrowia londyńczyków”– powiedział Khan, cytowany przez DailyMail.
Kierowcy wydają ogromne pieniądze, ale przedsiębiorcy też tracą
Kierowcy poruszający się po Wielkiej Brytanii doświadczają uroków nowej strategii nacisków na wymianę samochodu na bardziej ekologiczny. Im szybciej kierowcy postawią na takie pojazdy, tym lepiej dla ich kieszeni. Opłat uniknąć się nie da, ale dopłaty nie wystarczają na nowszy spełniający wymogi.
Nowe opłaty to nie tylko rzeczywistość kierowców chętnych na wjazd do Londynu. Takie płaci się w wielu brytyjskich miastach. Strefa niskiej emisji (LEZ) w Glasgow stała się ogniskiem zapalnym po tym, jak jeden z kierowców doczekał się sądowego odwieszenia zakazu. W ślad za zanim chcą iść do sądu przedsiębiorcy.
Nie brakuje też przypadków, gdy kierowcy, wykorzystując narzędzie, jakim jest kontroler zgodności samochodów z nowymi wymogami obowiązującymi w strefach – dostają mandaty. W rezultacie nie wiedzą, czy to bezpieczny system i czy można mu ufać, kupując samochód. Taki przypadek zgłosił mediom właściciel Audi z 2015 roku. Przed zakupem skorzystał ze strony internetowej Agencji Certyfikacji Pojazdów (VCA) rządu Wielkiej Brytanii. Potem okazało się, że w rzeczywistości ma zakaz wjazdu do stref w Glasgow. Dopiero po tym, jak poszedł do sądu, dowiedział się, że auto nie powinno się znaleźć na liście zakazanych.
„Niespójności w tym, jakie pojazdy są lub nie są zgodne w całej Wielkiej Brytanii, pokazują, że nie chodzi o poziomy jakości powietrza. To czysto chwyt pieniężny za ignorancką cnotę, sygnalizujący władzom lokalnym, aby oskubały uczciwych płacących podatki kierowców, którzy nie mają innego wyboru, jak korzystać ze swoich pojazdów”- podkreśli w rozmowie z DailyMail.
Kierowcy w Polsce staną w obliczu podobnych opłat. Rozbieżności w bazie CEPiK już się zdarzają, jeśli chodzi o normy emisji samochodów. Ile wpływów do państwowej kasy przyniosą? Tego się wkrótce dowiemy.