Policja przez tydzień usiłowała wyjaśnić, kto umieścił vana na wiacie przystanku
Wyjaśnienie tajemniczego pojawienia się Peugeot Partnera na wiacie przystanku to było idealne zadanie dla współczesnego Sherlocka Holmesa. Mieszkańcy małego francuskiego miasteczka wraz z policją zastanawiali się jak, doszło do tej sytuacji.
Biały van nie nosił śladów żadnego wypadku, a nawet gdyby do takiego doszło, to szanse na to, że znalazłby się tak wysoko, bez niczyjej pomocy są nikłe. Ponadto ani wiata, ani przystanek nie nosiły śladów żadnych uszkodzeń.
Peugeot zaparkowany na wiacie stał się hitem mediów społecznościowych
Zdjęcie Peugeota stało się bardzo popularne w mediach społecznościowych, w rezultacie po tygodniu dochodzenia i udostępniania historii w mediach społecznościowych zagadkę rozwiązano.
Pierwsze teorie krążące wśród internautów wskazywały, że ten niecodzienny widok może być jakąś formą sztuki wypowiedzi, albo jakaś strategia marketingowa. Policja rozwiała wątpliwości, bo dowiedziała się, kto jest właścicielem białego vana.
Niestety właściciel, nie potrafił wyjaśnić, w jaki sposób jego samochód dostał się na wiatę. Wiadomo było, że pojazd trafił tam doskonale wyważony „dyskretnie” w środku nocy.
Biały Peugeot był przedmiotem sporu
Jak ujawniła francuska stacja RMC, zagadkę rozwiązano po tygodniu, w toku prowadzenia intensywnego śledztwa i dzięki pomocy użytkowników mediów społecznościowych. Policja bowiem postanowiła poprosić o pomoc w tej sprawie użytkowników Facebooka. Nic dziwnego, bo to najbardziej zaskakujący widok, jaki kiedykolwiek widzieli.
Jak się okazuje, Peugeot był przedmiotem toczącego się sporu. Właściciel vana zaś nie docenił kreatywności sprawcy. Mężczyzna nie tylko go ukradł, ale za pomocą wózka widłowego podniósł na wiatę przystankową. Później wrócił do domu i prawdopodobnie miał sporą satysfakcję obserwując, jak właściciel, próbuje go odzyskać.