Volker Wissing rozpętał burzę pomysłem o zakazie jazdy w weekendy
Zgodnie z obowiązującym w Niemczech prawem ochrony klimatu, ministerstwa odpowiedzialne za sektory, które nie osiągają swoich celów klimatycznych, muszą niezwłocznie uruchomić program mający na celu przywrócenie tych sektorów do zgodności z przepisami.
Do tej pory niemieckie Ministerstwo Transportu opierało się wprowadzeniu takiego programu dla swojego sektora. To dlatego, że twierdziło, że przyszłe zmiany w ustawie o ochronie klimatu pozwolą sektorowi na pominięcie celów redukcji emisji CO2, jeśli osiągnięty zostanie całkowity cel emisji Niemiec.
Niemieckie Ministerstwo Transportu twierdzi, że reformowanie tego sektora jest szczególnie problematyczne. Znacznie bardziej skomplikowane niż w przypadku innych dziedzin niemieckiej gospodarki. To chociażby dlatego, że nie pozostanie bez wpływu na codzienne życie ludzi. W rezultacie nie da się go szybko zreformować.
Ustawa GroKo o ochronie klimatu ma drastyczne konsekwencje dla naszego kraju i codziennego życia ludzi. A wszystko to bez powodu, ponieważ cele ochrony klimatu są realizowane- napisał w sobotę na platformie X niemiecki minister transportu
Niemiecki koalicyjny rząd już od kilku miesięcy negocjuje nowelizację ustawy o ochronie klimatu, ale jak dotąd bez sukcesu. Próbując przekonać partnerów koalicyjnych do szybszego zatwierdzenia zmian, Volker Wissing sięgnął po drastyczne rozwiązanie.
W piśmie wysłanym w czwartek do przywódców grup parlamentarnych stwierdził, że kierowane przez niego ministerstwo będzie musiało nałożyć zakaz prowadzenia pojazdów w weekendy. Wszystko po to, by spełnić obecne wymogi prawa, jeśli nowe zmiany nie wejdą w życie przed połową lipca. Wtedy rozpętała się prawdziwa burza.
Nieodpowiedzialne sugestie dotyczące większej ochrony klimatu
Emisje gazów cieplarnianych w największej gospodarce Europy spadły w 2023 r. do najniższego poziomu od 70 lat. Sektor transportu jednak wielokrotnie nie osiągnął swoich celów klimatycznych. Chcąc przyspieszyć zatwierdzenie zmian, by spełnić obecne wymogi prawa, jeśli nowe nie zostaną wprowadzone, konieczne byłoby ograniczenie natężenia ruchu.
Volker Wissing w czwartkowym piśmie stwierdził, że:
…”odpowiednie ograniczenie natężenia ruchu byłoby możliwe jedynie poprzez wprowadzenie środków ograniczających, o których trudno poinformować społeczeństwo, takich jak krajowe i bezterminowe zakazy prowadzenia pojazdów w soboty i niedziele”.
Pismo spotkało się z ogromną krytyką. To zarówno ze strony partnerów koalicyjnych, jak i organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną środowiska. Ministra transportu posądzono o nieodpowiedzialne panikarstwo.
Ministerstwo Transportu w piątek odpowiedziało na zarzuty, stwierdzając, że pismo ministra nie stanowi groźby. To raczej wyraz poglądu, że Parlament powinien wziąć na siebie odpowiedzialność i zgodzić się na poprawki.
„Minister ma obowiązek zwracać uwagę na zagrożenia” – stwierdził rzecznik Ministerstwa Transportu.
W odpowiedzi na radykalną propozycję realizacji celów redukcji emisji CO2 liderka frakcji parlamentarnej Zielonych poprosiła ministra Transportu o przedstawienie odpowiedzialnych sugestii dotyczących większej ochrony klimatu w sektorze. Krytycznie wypowiedział sią na ten temat także wiceprzewodniczący frakcji parlamentarnej Socjaldemokratów. Stwierdził, że: „alarmowanie poprzez absurdalne propozycje w niczym nie pomaga w ochronie klimatu w sektorze transportu, wręcz przeciwnie”.
Wśród głosów krytyki znalazł się jeden głos rozsądku. Lider Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) Christian Lindner wyraził swoje poparcie dla wyraźnego ostrzeżenia Wissinga:
„Ustawa poprzedniego rządu dotycząca ochrony klimatu może wkrótce doprowadzić do zakazu prowadzenia pojazdów!” – napisał w piątek na platformie mediów społecznościowych X (Twitter).
Czy zwrócenie w ten sposób uwagi na konieczność zmian w ustawie o ochronie klimatu odniesie oczekiwany skutek? Czy niemiecki rząd osiągnie porozumienie w tej sprawie? Nie jest tajemnicą, że często trzeba sięgać po radykalne środki. To często jedyna opcja, by zwrócić uwagę opinii publicznej i rządu na sprawy, które ingerują w codzienne życie wielu ludzi.
Niemiecki minister transportu wie, że brak zmian w obecnym prawie stanowi zagrożenie dla realizacji osobistych potrzeb mieszkańców Niemiec. Wcale nie zamierza zakazywać korzystania z pojazdów, chce jedynie wywrzeć presję na koalicyjnym rządzie. Czytaj także: UE odkrywa masowe braki w homologacji nowych samochodów spalinowych. To stawia ich wiarygodność pod znakiem zapytania
źródło:DW, WRC Media