Nie tylko Volkswagen. BMW także nie spieszy z dobrymi wiadomościami

Monachijska marka BMW pozostając w czołówce segmentu premium, uchodzi za stabilnego producenta. Ten sposób postrzegania jednak się zmienia, gdy weźmiemy pod uwagę problemy, z jakimi przyszło jej się zmierzyć. Nie jest to co prawda sytuacja, w jakiej znalazł się Volkswagen, ale także odciska piętno na wynikach finansowych.

Nie tylko Volkswagen. BMW także nie spieszy z dobrymi wiadomościami
Podaj dalej

Po tym, jak Volkswagen ogłosił złe wiadomości akcje BMW też spadają w dół

BMW to kolejny producent po Volkswagenie, który szokuje Niemcy złymi wiadomościami. We wtorek marka obniżyła prognozę roczną zysków i sprzedaży. W efekcie odnotowała gwałtowny spadek cen akcji.

BMW uchodziło dotychczas za najbardziej stabilnego niemieckiego producenta. Teraz monachijska marka mierzy się z trzema problemami, ale głównym jest zintegrowany układ hamulcowy (IBS). Wadliwe działanie powoduje konieczność wezwania do warsztatów 1,5 miliona pojazdów. Takie wycofanie odpowiada około 60 procentom rocznej sprzedaży, jeśli weźmiemy pod uwagę, że według raportu rocznego, BMW dostarczyło w ubiegłym roku na całym świecie około 2,55 miliona samochodów.

Jak pisze Federalny Urząd Transportu Samochodowego (KBA), wadliwy system może „doprowadzić do awarii hydraulicznego wspomagania hamulca”. W efekcie tego, że ABS przestaje działać, droga hamowania wydłuża się, przez co ryzyko wypadku znacznie wzrasta.

W swoim ogłoszeniu o problemie w modelach wyprodukowanych w latach 2022–2024, m.in. w seriach 2, 5 i 7 oraz X5 i X7, marka pisze o „wycofaniu produktów w związku ze zintegrowanym układem hamulcowym (IBS) dostarczonym przez dostawcę”. Chociaż nie ujawnia jego nazwy, w branży mówi się, że IBS jest to system MK C2 firmy Continental.

W marcu informował o tym „Manager Magazin”, jak również o fakcie, że Conti nie otrzyma żadnych zamówień od BMW aż do odwołania. We wtorek również akcje Conti straciły prawie tyle samo, co akcje BMW. Wadliwy system zatem zaszkodził nie tylko wizerunkowi obu firm, ale także ich finansom. W przypadku BMW jednak trudno mówić o problemach na skalę tych, z jakimi mierzy się Volkswagen.

BMW Monachium
foto: BMW

Efekt Chin i sprzedaż pojazdów elektrycznych poniżej oczekiwań

Nie tylko wadliwy system hamulcowy IBS, powoduje, że BMW zszokowało złymi wiadomościami obniżając swoje prognozy. Oprócz tego, że producent oczekuje, iż koszty napraw pochłoną w trzecim kwartale „wysokie trzycyfrowe liczby milionów”, a nie jest w stanie ich zrekompensować, to drugim problemem są Chiny.

To właśnie sprzedaż na tym potężnym rynku jest kolejną złą wiadomością dla akcjonariuszy. Jak podało BMW: „Utrzymujący się ograniczony popyt w Chinach wpływa na wielkość sprzedaży w tym kraju”. Śledzący raporty BMW mogli zauważyć taką informację już w półrocznym raporcie, gdzie była mowa o spadku rentowności w Chinach.

Marce brakuje nowych modeli, by poradzić sobie z rosnącą w siłę konkurencją. Nie jest tajemnicą, że chińscy producenci nie ustają w premierach nowych elektrycznych samochodów w segmencie premium. To przełożyło się na spadek zainteresowania modelami BMW w Chinach i sprzedaż poniżej oczekiwań marki.

Kolejnym problemem są właśnie samochody elektryczne monachijskiej marki. Chociaż wiadomo, że cieszą się one znacznie większym zainteresowaniem niż te od Audi, czy Mercedes to BMW wciąż nie zarabia na nich tyle, ile na samochodach spalinowych. Trudno oczekiwań zmian z tym trendzie w najbliższych latach.

„Zarabiamy, ale obecnie nie ma mowy o równych marżach” – powiedział na początku roku dyrektor finansowy BMW Walter Mertl, cytowany przez Automobilwoche.

Elektryczne modele marki cieszą się dużym zainteresowaniem klientów. Zwiększyły swój udział w sprzedaży na tyle, by „New York Times” nazwał BMW „zwycięzcą elektryfikacji”. W przyszłym roku oczekujemy na rynku pojazdów na e-platformie „Neue Klasse”, co da nadzieję bawarskiej marce na większe przychody.

Na razie producent nie zamierza podawać sztywnej daty wycofania z oferty pojazdów spalinowych. To niewątpliwie słuszne podejście, jeśli spojrzeć na los Volkswagena, który po aferze dieselgate mocno się zaangażował w produkcję modeli elektrycznych.

Przeczytaj również