Nie tylko Dacia ma taki problem, ale wszystkie europejskie koncerny
Nie jest tajemnicą, że modele z Chin nie są już zagrożeniem tylko dla budżetowych modeli, jakie oferuje Dacia. Chińczycy coraz pewniej czują się w Europie i chcą ją zdominować. Co gorsza, mają w ofercie takie modele, które europejskim kierowcom mogą się podobać.
Co do przyszłej dominacji przemysłu samochodowego rodem z Chin w Europie nie mają wątpliwości nawet najwięksi dyrektorzy europejskich koncernów samochodowych. Czy zanosi się, by jakikolwiek zdołał ten proces powstrzymać?
Salon samochodowy w Monachium dał europejskim koncernom jasny sygnał, że czeka je ogromne wyzwanie, jeśli chcą dorównać konkurencji z Azji asortymentem i cenami. To zwłaszcza w segmencie samochodów elektrycznych. Wiadomo, że te nie należą obecnie do tanich. O tym, że marki ze Starego Kontynentu powinny takie włączyć do oferty bez zbędnej zwłoki, mówił sam dyrektor generalny Renault, Luca de Meo.
Wyświetl ten post na Instagramie
Chińczycy są całe pokolenie do przodu w produkcji tanich elektryków
Nie jest tajemnicą, że Europejczycy coraz chętniej sięgają po samochody elektryczne. Sprzedaż takich stanowi prawie 13% wszystkich oferowanych samochodów. Słupki sprzedażowe podkręcają zaś głównie chińskie marki.
Najchętniej kupowane samochody to takie, od MG , BYD i Xpeng. Europejscy producenci nareszcie zauważyli, że mają problem i muszą zareagować. Bez odpowiedzi na azjatyckie propozycje ich wyniki finansowe w tej grupie pojazdów stoją pod dużym znakiem zapytania.
Dyrektor naczelny BMW, Oliver Zipse, wyraził obawy, że chińskie marki stanowią „bezpośrednie zagrożenie” dla europejskich producentów samochodów działających na rynku masowym. Dyrektor generalny Mercedes-Benz, Ola Kallenius, także zauważył potrzebę strategicznej przejrzystości i elastyczności w taktyce rozwoju małych modeli elektrycznych. W Grupie VW skupiają się obecnie na obniżeniu kosztów ogniw akumulatorowych. Jak wiadomo, takie nastąpi dzięki partnerstwu z chińskim producentem.
Nikt nie ma wątpliwości, że ogromna wiedza Chin na temat produkcji akumulatorów, które mogą stanowić nawet 40% kosztów pojazdu elektrycznego, daje im ogromną przewagą nad producentami samochodów w Europie.
Chińscy wystawcy są gwiazdami na wystawie w Monachium. Blisko 41% z nich ma swoją siedzibę w Azji, a liczba chińskich firm na salonie wzrosła w porównaniu z poprzednimi latami. BYD pokazał swoje elektryki, które zamierza oferować kierowcom w Europie, a Xpeng ogłosił swoje wejścia na rynek niemiecki i francuski. Nastąpi to w 2024 r.
To oznacza, że rośnie konkurencja dla Tesli i VW. Ze względu na ceny istnieje spore zagrożenie, że samochody przez nią oferowane będą bardzo atrakcyjne dla europejskich kierowców. Jedna Dacia wiosny nie czyni w asortymencie elektryków z Europy.
Czy europejskie koncerny zdążą jeszcze zareagować i powalczą z Chińczykami nowym asortymentem? Czy jest już dla nich za późno? Czytaj także: Kosztuje 67 000 zł i przybywa, by znokautować Dacię. Dla oszczędnych kierowców to idealna opcja