Kupiła w salonie nowiutkiego Mercedesa w okazyjnej cenie. Czar prysł po przejechaniu kilku kilometrów

Kupno nowego Mercedesa z salonu w okazyjnej cenie to coś, co obecnie raczej się nie zdarza. Dlatego nic dziwnego, że oferta zakupu nowego modelu w salonie taniej o ponad 30 000 zł znalazła nabywcę. Niestety czar prysł już po przejechaniu kilku kilometrów, a sprawa znalazła finał w sądzie.

kupiła nowiutkiego mercedesa po okazyjnej cenie
Podaj dalej

Sprzedali nowiutkiego Mercedesa w gorącej cenie, ale to wcale nie była okazja

Zakup Mercedesa w salonie to niezupełnie mały wydatek, nawet gdy cena jest gorąca, bo niższa niż w katalogu o ponad 30 000 zł. Oferta salonu wydawała się przyszłej właścicielce samochodu ma tyle uczciwa, że zdecydowała się na zakup. Nic dziwnego skoro za samochód z wyposażeniem wartym według katalogu 61 788,90 euro, zapłaciła jedynie 54 604,10 euro.

Ponadto dealer zapewniał ją, że jest fabrycznie nowy i tak okazyjna oferta się nie zdarza. Zapis w umowie kupna także potwierdzał ową informację więc nic tylko się cieszyć z dobrego zakupu. Klientka tak też zrobiła, ale szczęście ją opuściło niedługo potem, jak dostarczono samochód. Mercedes odmówił posłuszeństwa na drodze i trzeba było wzywać pomoc drogową. Jak się okazało, zawiódł akumulator i trzeba było wymienić go na nowy.

Ta sytuacja wzbudziła podejrzenia właścicielki Mercedesa, więc  postanowiła bliżej mu się przyjrzeć.

wnetrze-nowoczesnego-luksusowego mercedesa freepik
www. freepik.com/ @tescka1

Nowiutki? Czy jak nowy? Oto jest pytanie

Czy samochód, który nie ma na liczniku żadnego kilometra i stoi w salonie jest nowy? W zasadzie mogło go dotykać wielu. Ten fakt odkryła mieszkanka Monachium, gdy zauważyła kilka drobnych rys, wgnieceń i otarć między innymi na progach. To całkiem zniszczyło w jej oczach wizerunek rzekomo nowiutkiego samochodu.

Jak się okazało, Mercedes był jednak w użyciu jako model demonstracyjny w salonie, którego walory sumiennie próbowało wielu. W rezultacie świeżo upieczona właścicielka zażądała od salonu zwrotu kwoty 5000 euro. Dealer tego nie zrobił, więc sprawa trafiła przed oblicze sądu.

Argumenty dealera takie jak: brak poprzedniego właściciela, brak jazd próbnych, brak kilometrów na liczniku, oznaczają, że samochód jest nowy- pomimo rys i wgnieceń. Całkiem innych użyła właścicielka okazyjnie kupionego Mercedesa:

„Pojazd jest nowym pojazdem, jeśli nie jest używany, model pojazdu jest w niezmienionym stanie, nie ma żadnych wad spowodowanych dłuższym okresem użytkowania oraz jeśli pomiędzy produkcją pojazdu i zawarcia umowy kupna minie dłużej niż 12 miesięcy” – czytamy w uzasadnieniu Sądu Okręgowego w Monachium.

Sędziowie nie mieli wątpliwości- samochód sprzedany w salonie jest jak nowy i orzekli, że zwrot pieniędzy jest konieczny. Dlatego, że samochód w salonie był „dotykany od wewnątrz i na zewnątrz przez nieskończoną liczbę osób”, które również otwierały drzwi i bagażnik, ustawiały siedzenia i robiły podobne rzeczy. Mówiąc krótko- eksponat nie jest nowym samochodem.

Finalnie dealer musi zwrócić właścicielce Mercedesa pieniądze. Tyle , że nie wymagane 5000 euro, tylko 1000, bo  już w chwili zakupu cena zawierała znaczną zniżkę. Finalnie to oznacza, że Mercedes wcale nie był taką okazją, na jaką wyglądał.

źródło:www.24auto.de

Przeczytaj również