Elektryczny Nissan Ariya zapisał się w kartach historii. Szkoci pokonali nim dystans pomiędzy biegunami

Dystans do samochodów elektrycznych wciąż jest duży, na szczęście nie brakuje śmiałków chcących obalić mity i chcących pokazać ogrom ich zalet i możliwości. Nissan Ariya pary Szkotów dzięki temu zapisze się w historii, jako pierwszy samochód elektryczny, który przebył ekstremalną trasę pomiędzy biegunami południowym i północnym.

Nissan Ariya EV zdobywa bieguny
Podaj dalej

Para z Plug in Adventures zaliczyła dwa bieguny samochodem elektrycznym

Szkocka para, Chrisa Ramsey i jego żona Julie, zanim zdecydowali się na ekstremalną wyprawę, wcześniej jako pierwsi ukończyli Rajd Mongolii samochodem elektrycznym. Do wielomiesięcznej wyprawy Nissanem Aryia długo się przygotowywali. Jak wiadomo, samochody elektryczne wymagają ładowania, a to w warunkach ekstremalnych mogłoby być niemożliwe.

Pierwotnie zakładano użycie przyczepy z małym wiatrakiem do ładowania samochodu zaparkowanego w regionach polarnych. Przyczepa jednak się nie sprawdziła na drogach Arktyki. W rezultacie w części Antarktyki Ramseyowie korzystali z dobroci paneli słonecznych do „nocnego” ładowania samochodu. Nie obyło się także bez generatorów prądu, gdy warunki pogodowe nie sprzyjały.

Samochód, zanim ruszył w ekstremalną podróż, wymagał specjalnego przygotowania. Zajęła się tym, islandzka firma Arctic Trucks, która ma tym bogate doświadczenie. Nissan Ariya, który pokonał dystans między biegunami, nie różni się jednak bardzo od wersji fabrycznej.

Samochód ma bowiem zmodyfikowane nadkola i podniesione zawieszenie. Zmiany nie objęły napędu ani skrzyni biegów, co trzeba by było zrobić w samochodzie spalinowym. Dodano jedynie kilka rozwiązań w zakresie przełożeń, zaczepy holownicze oraz wzmocniono ramę i podwozie.

Warto wiedzieć, że Ariya po modyfikacjach okazał się mniej wydajny. To zasługa ogromnych opon terenowych z błotnikami i bagażnika dachowego z namiotem dachowym.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Pole to Pole EV (@poletopoleev)

Nissan Ariya pokonał dystans ponad 43 tysięcy kilometrów i temperatury -30°C

Po prawie 9 miesiącach w drodze w pełni elektryczny Nissan Ariya zyskał miano pierwszego samochodu elektrycznego, który przejechał całą trasę z bieguna północnego na południowy. Tym samym wraz z Julie i Chris’em Ramseyem z Podłącz Adventures zapisał się w kartach historii.

Szkocka para zmierzyła się w tym czasie z najtrudniejszymi warunkami pogodowymi na Ziemi. Pomysł z wykorzystaniem Nisssana Ariya miał w zamyśle stanowić dowód słuszności koncepcji przyszłych modyfikacji pojazdów elektrycznych i potencjalnego zastąpienia nimi pojazdów spalinowych. Tych obecnie używa się do badań i wypraw na Antarktydę. Ponadto podróżnicy zakładali, że jeśli uda im się dotrzeć z jednego końca globu na drugi z zasięgiem 400 km 250–200 mil (w porównaniu do 404, jakie oferuje Ariya w wersji Engage), to oznacza to, że większość ludzi nie „potrzebuje” tak ogromnego asortymentu, jak rzekomo twierdzi.

Wiadomo, że na trasie, jaką odbyli,  infrastruktura ładowarek nie jest tak rozbudowana jak w miastach. Nie obyło się więc bez kilku trudnych sytuacji. Dało to jednak pozytywny efekt w Ameryce Południowej. Firma Pole to Pole nawiązała tam współpracę z firmą Enel X przy instalowaniu ładowarek. To jednak Antarktyda była najtrudniejszym doświadczeniem na pary i samochodu.

Ze względu na trudne warunki, część antarktyczną pokonali ze wsparciem firmy Arctic Trucks. Przy okazji mogli oni sprawdzić, jak ich modyfikacje poradzą sobie z ekstremalną pogodą. Wszyscy słyszeliśmy historie o utracie zasięgu w ujemnych temperaturach. Nissan Ariya poradził sobie z tymi rzędu – 30 stopni, ale wymagało to podjęcia licznych działań. Budowano m.in. małe ściany ze śniegu, by arktyczny wiatr nie zamroził akumulatora. Para używała także składanego namiotu przeznaczonego specjalnie dla Nissana, aby utrzymać ciepło podczas parkowania. Wiadomo, że to poprawia efektywność ładowania.

Co ważne, panujące na dużych wysokościach warunki pogodowe, nie stanowiły przeszkody uniemożliwiającej rozruch samochodu. Pojazdy spalinowe mają trudności z uruchomieniem, jeśli powietrze jest rzadsze i ubogie w tlen.
To była ekstremalna ekspedycja, która zakończyła się sukcesem w ubiegły piątek, ale dziś dopiero dowiedział się o tym świat. To kolejny dowód na to, że wiele ograniczeń istnieje tylko w naszych głowach. Warto o tym wiedzieć. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tej wyprawie, można to zrobić obserwując konto na Instagramie (@poletopoleev).

Przeczytaj również