Najnowsze BMW M4 zadebiutuje w piątek
Producent przygotowuje się na razie do debiutu najnowszego BMW M4 CSL 2023. Prezentacja modelu nastąpi w najbliższy piątek, a oficjalne zwiastuny nie pozostawiają złudzeń, że to będzie świetna propozycja na tor.
Model dostanie reflektory o żółtawym odcieniu, ekskluzywne tylne światła, ulepszone podwozie i sztywniejsze zawieszenie. Do tego pewnie pójdą w parze z ulepszone hamulce. Duża atrapa chłodnicy z poziomymi listwami nie dziwi już nikogo. Narzekacze na styl projektowania już zdążyli się oswoić z nowym designem marki.
Spojler zintegrowano z pokrywą bagażnika, a nowy dyfuzor ma wycięcia na cztery rury wydechowe. Nowe M4 wyróżnią się ekskluzywna paletą kolorów, ponadto dostaną nowe przednie fotele z dodatkowym wzmocnieniem bocznym, dedykowaną tapicerką i elementami wykończenia z włókna węglowego. Ale prawdziwą wisienką na torcie będzie BMW CSL Hommage.
Koncepcyjne CSL Hommage stanie się rzeczywistością
Mówi się, że król w rodzinie M Division, który jeszcze nie ma oficjalnej nazwy jest wzorowany na BMW 3.0 CSL Hommage Concept. Stylistycznie nie zabraknie w nim akcentów z modelu E9 CSL z lat 70.
Mając na względzie połączenie tych dwóch stylów projektowania, będzie wyglądało inaczej niż M4 CSL. Klienci mogą liczyć na indywidualne panele nadwozia wykonane na zamówienie, bardziej aerodynamiczne i agresywne jednocześnie. Mając na względzie wagę mogą być wykonane z włókna węglowego, tak by osiągnąć docelowo limit ok. 1,550 kg.
Sercem modelu ma być 3,0-litrowy sześciocylindrowy silnik z podwójnym turbodoładowaniem. Moc 600 KM i moment obrotowy 700 Nm, trafią na tylne koła za pośrednictwem 8-biegowej automatycznej skrzyni biegów. To wszystko ma zagwarantować sprint do setki w czasie ok. 3,5 sekundy. Prędkość maksymalna może przekroczyć 300 km/h.
Według Australijczyków produkcja BMW CSL Hommage będzie ograniczona do 50 egzemplarzy. Dlatego, każdy z nich może kosztować około 600 000 $, co w przeliczeniu na naszą walutę daje grubo ponad 2 miliony zł. To nie problem dla kolekcjonerów rzadkich samochodów. Wiadomo już, że taki rodzynek nie straci, a nawet może zyskać na wartości. Dlatego chętnych nie będzie brakować.