Myśleli, że fakt iż BMW jedzie wolniej to kwestia paliwa
Dziennikarze z Car and Driver, znani z szeroko zakrojonych testów samochodów, sprawdzili że setka w czterodrzwiowym sedanie to kwestia 4,1 sekundy. Sęk w tym, że producent w oficjalnej informacji deklaruje, że sprint do setki zajmuje jedynie 3,6 sekundy. Skąd takie rozbieżności?
Tęgie głowy stwierdziły, że być może samochód testowy otrzymał paliwo z niższą niż zalecana liczbą oktanową. W związku z tym test M550i xDrive został powtórzony. W kolejnym podejściu samochód spisał się lepiej, ale nadal jechał do setki w czasie 3,9 sekundy — czyli o 0,3 sekundy mniej.
Czas 0,3 sekundy to ułamek o który głupio się spierać, ale testerzy z Car and Driver , mieli na uwadze fakt, że zawsze byli w stanie osiągnąć liczby, podane przez BMW. Publicyści w związku z tym, zażądali innego samochodu z innej floty. Jak się okazuje do tego czasu BMW podchwyciło temat i poinformowało ich, że zajmą się tą sprawą.
Problem z ruszaniem dotyczy również BMW 540i xDrive
Kilka dni później BMW poinformowało, że problem z osiągami polegał na nieporozumieniu między komputerem silnika a modułem kontroli stabilności M550i xDrive. To ostatecznie doprowadziło do spadku ciśnienia doładowania turbosprężarki w samochodzie.
Jak się okazuje problem nie dotyczy tylko jednego modelu M550i xDrive, ale także BMW 540i xDrive z 2021 r. Dziennikarski test obnażył poważną usterkę, w związku z tym producent powiadomił o nim właścicieli i dealerów. Na dodatek zapowiedział, że latem tego roku mogą się spodziewać bezprzewodowej aktualizacji oprogramowania.
Poprawka pozwoli obu systemom działać tak, jak powinny a samochody z roku modelowego 2021 na osiągną deklarowane czasy przyspieszenia. Gdyby nie dziennikarze, cyferki z folderów nadal mijałyby się z prawdą.
Właściciele tych modeli, już latem będą mogli się cieszyć deklarowanymi 36 sekundami do setki.