Mercedes nie istnieje. Początek sezonu F1 to prywatna tragedia Toto Wolffa – Mariachi mu nie pomogą?

Sobotnie kwalifikacje do Grand Prix Arabii Saudyjskiej przyniosły nam odpowiedzi na wiele niezwykle istotnych pytań. Czy Mercedes zrobił fatalny silnik? Tak. Czy Ferrari to nadal wiodąca siła w F1? Również – tak. Czy problemy z silnikiem Red Bulla to game-changer? No właśnie – chyba nie…

Mercedes nie istnieje. Początek sezonu F1 to prywatna tragedia Toto Wolffa – Mariachi mu nie pomogą?
Podaj dalej

Sobotnie kwalifikacje do wyścigu o Grand Prix Arabii Saudyjskiej stały pod znakiem… czerwonej flagi. Mick Schumacher zaliczył najpotężniejszego dzwona od czasu wypadku Romaina Grosjeana w Grand Prix Bahrajnu. Aż żal mówić… chwała bogu, że nic większego się tam nie wydarzyło. Natomiast całe kwalifikacje do wyścigu F1 udzieliły nam wielu bardzo ważnych odpowiedzi na pytania, które zadawaliśmy sobie od czasu pierwszych testów sezonu w Barcelonie. Czy Mercedes ma problem? Oj… jeszcze jak… Wolff rzucałby słuchawkami, ale chwilowo ich brak na stanie. Mercedes jest tak fatalny, że nie ma czym rzucać.

f1 formuła 1 red bull mercedes
fot. Mercedes F1 Media Jiri Krenek

Q1 – największa sensacja sezonu do tej pory. Lewis Hamilton, siedmiokrotny mistrz świata odpada z rywalizacji. 1:30.343 – czas, który nie pozwolił nawet na awans do Q2. Marazm, depresja, co się stało? Bez awarii, bez większego powodu, kierowca zaliczany do miana GOAT, czyli najlepszego kierowcy wyścigowego wszechczasów, odpada w pierwszej części kwalifikacji. Jak? Jak to możliwe? Nie było przecież żadnej awarii, żółtej flagi, nic nie przerwało okrążenia  mistrza. On nagle odpada. Koniec. Porażka. Dramat. Czas się pakować i wracać do Stevenage na trzy miesiące suszy od mediów.

f1 formuła 1 red bull mercedes
fot. Alfa Romeo F1 Team ORLEN

Teoretycznie nie ma znaczenia to, kto odpadł razem z Hamiltonem w Q1. Ale powiedzmy, wymieńmy – Albon, Hulkenberg, Latifi i Tsunoda. Tsunoda ze względu na awarię nie wyjechał nawet na tor. Pozostała trójka to silniki Mercedesa… oczywiście tak samo, jak Hamilton. W Q2 trudno było o pocieszenie. Odpadali Norris, Ricciardo, Zhou, Schumacher oraz Stroll. Schumacher zaliczył paskudny wypadek. Wszyscy baliśmy się o jego zdrowie. Na szczęście zawodnikowi nic się nie stało – jakimś cudem. Ale pozostali? Trzy silniki Mercedesa, jeden Ferrari.

f1 formuła 1 red bull mercedes
fot. Ferrari

Efekt…

W Q3 znalazło się oczywiście dziesięciu kierowców. Czterech z jednostką Ferrari – Leclerc, Sainz, Bottas i Magnussen, trzech z jednostką Red Bulla – Perez, Verstappen i Gasly, dwóch z silnikiem Alpine – Ocon i Alonso oraz zaledwie jeden, rodzynek, z silnikiem Mercedesa – George Russell. Jak to skomentować? Czy możemy powiedzieć sobie, że Mercedes stworzył dramatycznie słaby silnik na sezon 2022? A jak inaczej to skomentować? Co innego powiedzieć? Dramat, tragedia, nie wracajcie do domu…

Uważam, że Red Bull miał najlepszy silnik przynajmniej od sezonu 2021. Mercedes osiągał większe prędkości maksymalne dzięki koncepcji na bolid, który generował mniejszy docisk. Agresywne podejście do docisku Red Bulla oznaczało, że ich jednostka musiała pokonywać znacznie większy opór, niż Mercedes. To, że byli w ogóle zdolni do utrzymywania się na prostych jest zasługą genialnej jednostki napędowej RB. Nowe regulacje pozwalają Red Bullowi generować siłę docisku przy mniejszym oporze, stąd obserwowany jest tutaj absurdalny wzrost prędkości maksymalnej – mówi ekspert do spraw Formuły 1, Marcin Gaweł.

f1 formuła 1 red bull mercedes
fot. Alfa Romeo F1 Team ORLEN

Kwalifikacje wygrał Perez. Pierwszy raz w swojej karierze. Meksykanin zagrał w kokpicie na mandolinie rytmy Mariachich, przegryzł quesadillę, zapił tequilą i powiedział przez radio soczyste „hasta la vista, baby”. Nie trzeba sprzątać, Sergio pozamiatał. To o tyle abstrakcyjne, że Meksykanin przywiózł za sobą dwójkę z Maranello – Leclerca i Sainza a mistrz świata, Verstappen, był dopiero czwarty. Jak do tego doszło? Nie wiem.

f1 formuła 1 red bull mercedes
fot. Mercedes F1 Wolfgang Wilhelm

Pisząc ten felieton ze słuchawek mój umysł wypełniają rytmy Jonasa Blue. „Hey, mama, don’t stress your mind”. Powiedzcie to Toto Wolffowi. Austriak od miesiąca nie może spać, bo widzi, że chłopaki z Brackley zrobili słaby bolid. Przede wszystkim, słaby silnik. „Majki, noł” – to w ogóle nie tak powinno wyglądać. Przecież… Mercedes powinien wygrywać. Tak, jak od 2014 roku. Nie tędy droga. Tak naprawdę każdy bolid z silnikiem Mercedesa nie istnieje. Ferrari stworzyło king-konga. Red Bull w sumie też. Jeśli go okiełznają, będziemy mieli two-way-fight. Tylko, że tym razem bez udziału Mercedesa. Majki – dis is soł not rajt!

Przeczytaj również