Współczesne wcielenia Volkswagena Garbusa nie znalazły uznania wśród klientów a dwukrotna próba reaktywacji kultowego modelu nie przyniosła planowanego efektu. Ostatecznie koncern z Volfsburga zdecydował w sierpniu tego roku o zatrzymaniu linii produkcyjnej i całkowitej zmianie koncepcji modelu.
Mimo tego entuzjaści historycznego auta nie ustają w wysiłkach stworzenia jego współczesnej odmiany. Najlepszym tego przykładem jest Georg Memminger – człowiek, który w 1992 roku postanowił założyć firmę, która zajmuje się renowacją starych „Garbusów”. Po wielu latach odrestaurowywania wysłużonych egzemplarzy, zdecydował stworzyć coś własnego. Tak właśnie narodził się Memminger Roadster 2.7.
Jego załoga w głównej mierze zajmowała się przywracaniem do życia klasycznych Volkswagenów z otwartym nadwoziem, jednak do budowy koncepcyjnego Memminger Roadster 2.7 nie wykorzystano platformy żadnego ze współczesnych produktów Volkswagena. Podstawą do budowy samochodu została rama Garbusa z lat 1970-1979.
Sercem tej wspaniałej koncepcyjnej maszyny jest silnik o pojemności 2.7 litra. Jest to chłodzona powietrzem jednostka typu bokser, która została umiejscowiona centralnie. Silnik generuje moc 210 koni mechanicznych, dzięki czemu Memminger bez problemu jest w stanie osiągnąć prędkość 200 kilometrów na godzinę. Cała konstrukcja waży zaledwie 800 kg.
Projektanci wnętrza samochodu postawili na klasykę. W środku nie znajdziemy elektronicznych gadżetów, dotykowych ekranów i innych elektronicznych udogodnień. Kierowca ma do dyspozycji obrotomierz, prędkościomierz, zegar, wskazania temperatury oraz ciśnienia oleju.
Czyli tylko to co jest absolutnie niezbędne. Dzięki takiemu minimalizmowi kierowca może skupić się na tym, co w Memmingerze najważniejsze – prowadzeniu i czerpaniu przyjemności z jazdy.