Marsz na szczyt dalej trwa!

Chyba każdy polski kibic widząc dyspozycję Kuby Przygońskiego na szóstym etapie z niecierpliwością czekał, aż rywalizacja zostanie wznowiona na dobre. Musieliśmy grzecznie przeczekać piątkową przerwę, ale wreszcie nadeszła sobota, która uderzyła w Dakar gromem! Kto przetrwał, a kto nie?

Marsz na szczyt dalej trwa!
Podaj dalej

Zanim przejdziemy do samej walki na etapie, prześledźmy jak wyglądała sama trasa. Zawodnicy startowali w La Paz, a po dojazdówce i odcinku specjalnym dzień kończą w mieście Uyuni, gdzie zlokalizowane jest popularne Salar de Uyuni – największa na świecie solna płaszczyzna powstała w miejscu wyschniętego jeziora.

Co o etapie mówił sam Kuba? Czytamy: – Etap numer siedem, 302 kilometry dojazdówki i 425 kilometrów odcinka specjalnego. Cały czas będziemy jechali na wysokościach ponad 3700 m.n.p.m. Dzisiaj zaczynamy pierwszą część etapu maratońskiego, wieczorem sami musimy serwisować samochód. Krótko, zwięźle i na temat. Zapowiadała się zatem doskonała rywalizacja.

Kuba Przygoński i Tom Colsoul wystartowali do etapu o godzinie 11:25 czasu lokalnego, czyli jako dziesiąta załoga w kolejności. Tempo załogi MINI od samego początku wyglądało bardzo dobrze. Na WP1 duet plasował się na 8. pozycji, jednak strata do prowadzącego Nassera Al-Attiyaha była znikoma patrząc na dakarowe realia. Uskrzydlony dobrym rezultatem w czwartek, Przygoński dzielnie gnał do przodu i na WP2 plasował się już na 5. pozycji, a do Stephane’a Peterhansela tracił zaledwie 3 i pół minuty.

Sytuacja cały czas ulegała poprawie i wielu polskich kibiców mogło czuć stan lekkiej euforii, kiedy na WP3 wspierany przez Platinum Expert Kuba wskoczył już na 4. miejsce, a najważniejsze miało się dopiero wydarzyć. Do WP4 nie dojechał Stephane Peterhansel! Dotychczasowy lider, legenda Rajdu Dakar. Okazało się, że Francuz uszkodził zawieszenie w swoim Peugeocie, a do walki wrócił dopiero, kiedy pomocy udzielił mu jego rodak Cyril Despres.

Przygoński i Colsoul prezentowali nadal bardzo dobre i równe tempo, kończąc ostatecznie etap na doskonałym czwartym miejscu. Najlepszy był na nim Carlos Sainz, który został też nowym liderem rajdu. Jeśli chodzi o klasyfikację generalną Dakaru, to polsko-belgijska załoga w MINI zajmuje teraz piątą pozycję, jednak na mecie nie ma jeszcze Stephane Peterhansela, który przed startem dzisiejszego etapu miał 2 h 25 min przewagi nad Polakiem. Francuz zameldował się na WP6 ze stratą około 90 minut do Przygońskiego i wszystko wskazuje na to, że zawodnik Orlen Team będzie po dzisiejszym etapie klasyfikowany na szóstym miejscu w imprezie.

Tagi: Platinum Expert, Kuba Przygoński, Platinum, Dakar 2018, Rajd Dakar, Przygoński

 

Przeczytaj również