Habaj i Dymurski wygrywając Rajd Azorów dokonali czegoś, co wcześniej nie udało się nawet trzykrotnemu mistrzowi Europy, czyli Kajetanowi Kajetanowiczowi. Jest to pierwsze zwycięstwo Habaja w ERC i drugie podium po Rajdzie Lipawy 2017. Wszystko wskazuje zatem na to, że małżeństwo ze Skodą Fabią R5 przynosi efekty. Jest to pierwszy polski triumf w ERC od Rajdu Akropolu 2017, gdzie wygrał Kajetanowicz. Bez wątpienia historyczny dzień!
Przed rozpoczęciem imprezy rozmawialiśmy z Łukaszem i ten powiedział nam, że chce być konkurencyjny, że chce dobrze zacząć sezon. Ale czy spodziewał się zwycięstwa? – To jest jeden z tych rajdów, w którym nie można na maksa naciskać od samego początku, bo bardzo łatwo popełnić błąd. Patrząc na listę zgłoszeń, mogę właśnie celować w pierwszą piątkę. Azory są specyficzne, jeśli na poszczególnych odcinkach specjalnych będę się kręcił w okolicach pierwszej piątki, to wynik w klasyfikacji generalnej na koniec rajdu może być nawet lepszy. Zawsze na Azorach kilka załóg ma problemy i w trakcie rywalizacji odpadają nawet faworyci. Jeśli będziemy mieli dobre, równe tempo, to możemy powalczyć nawet o lepszy wynik niż top pięć – mówił zawodnik. O czym jeszcze rozmawialiśmy ze zwycięzcą Rajdu Azorów? Koniecznie zajrzyjcie do Magazynu Rajdowego WRC, który od piątku jest w kioskach i sklepach w całej Polsce.
Popołudniowa pętla rozpoczęła się od prawdziwego tąpnięcia. Zdecydowanie prowadzący w rajdzie Aleksiej Łukjaniuk złapał bowiem kapcia i dojechał na mocno pokiereszowanej feldze. Rosjanin do zwycięzcy oesu, czyli Ricardo Moury stracił niemal półtorej minuty. Co to oznaczało dla klasyfikacji generalnej?
Oznaczało to ni mniej ni więcej tyle, że Łukjaniuk spadł na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, a nowymi liderami są Habaj i Dymurski. Polacy sygnowali się przewagą w wysokości 18,6 s nad drugim Ricardo Mourą i 40,9 s nad trzecim Łukjaniukiem. Do końca pozostawało 21,99 kilometrów próby Tronqueira 2.
Na ostatniej próbie rajdu Habaj stracił stosunkowo dużo czasu, ale to wystarczyło. Polak ostatecznie pokonał drugiego Mourę o 8,4 s.