Marcin Zabolski: Tydzień z Rajdem Azorów zazwyczaj rozpoczyna się od efektownych testów z udziałem większości załóg. Jak one przebiegły dla ciebie?
Łukasz Habaj: Na testach mieliśmy 3 odcinki. Pierwszą część przed południem i tam było mokro. Potem przenieśliśmy się na inną stronę wyspy, gdzie było sucho. To fajnie, bo mieliśmy możliwość przetestowania opcji na suche i mokre warunki.
MZ: Które warunki według twoich informacji będą dominować w trakcie rajdu?
ŁH: Na tej wyspie jest tak, że teraz może i jest ładnie, ale za 5 minut może padać deszcz, a jeszcze kilometr dalej nie pada. Tutaj jest tak zmienna pogoda, że nie jesteś w stanie przewidzieć, co się stanie za 20 minut, a co dopiero za 2 dni! Także nie mam pojęcia jak będzie.
W historii Rajdowych Mistrzostw Europy tylko trzech kierowców obroniło tytuł. Pora na czwartego?
MZ: Rajd Azorów znany jest z przepięknych widoków, ale i wysokiego poziomu trudności. Jak trasa wygląda w tym roku?
ŁH: Pierwszy dzień rajdu będzie jeszcze bardziej skomplikowany. Do słynnego Sete Cidades doszło 5 kilometrów odcinka, który jest po prostu super trudny. Droga przebiegająca po szczycie wulkanu jest wąska i ma bardzo dużo zakrętów. Trochę jest też inna konfiguracja odcinka Rei Feteiras. On idzie pod prąd i na nim też jest bardzo dużo takich trudnych elementów, m.in. mordercze spadania. Będzie to mega trudny rajd, ale tego się spodziewałem.
MZ: To będzie twój trzeci Azores Rallye, ale pierwszy w Skodzie Fabii R5, do której przesiadłeś się w drugiej połowie ubiegłego roku. Miałeś dobry feeling na poniedziałkowych testach? Czujesz się gotów do walki, np. o podium?
ŁH: Generalnie wyczucie mam super i wydaje mi się, że jestem bardzo gotowy. Myślę, że jeśli nie popełnimy żadnego błędu to powinno być dobrze. Na pewno nie będziemy jechali wolno. Będę starał się trzymać dobre tempo, ale tutaj naprawdę jest tyle miejsc, w których można coś uszkodzić. Droga bywa tak bardzo wąska, że czasem nie można się przesunąć o pół metra! Także przede wszystkim trzeba być ostrożnym.
MZ: Ewentualna walka o podium będzie z pewnością wymagała jednak podjęcia ryzyka.
ŁH: Jeśli mowa o ataku, zobaczę, jaką będziemy mieli pozycję wyjściową na ostatni dzień. Plan mam taki, żeby pojechać pierwsze dni spokojnie, ale trzymając jakiś kontakt. Jeśli będę się czuł dobrze i wszystko będzie OK z autem, to te 3 ostatnie odcinki w sobotę tak naprawdę najlepiej mi leżą. Przy dobrej sytuacji w wynikach, w ostatni dzień może spróbujemy zaatakować.
Dużo transmisji na żywo z inauguracji Rajdowych Mistrzostw Europy