9-krotny mistrz świata pokonał swojego zespołowego kolegę z Peugeota, legendę rajdowych mistrzostw świata Carlosa Sainza, o 22 sekundy, wygrywając odcinek Jujuy – Uyuni. Ważniejsza była jednak jego przewaga nad Stephane Peterhanselem, którego pokonał o 3 minuty na ponad 300-kilometrowym etapie.
Po przejechaniu połowy dystansu Loeb uzyskał przewagę w wysokości 1 minuty 39 sekund nad Sainzem, jednak Hiszpan w dalszej rywalizacji odrobił ponad minutę, redukując tę stratę do 22 sekund. – Straciliśmy około 20 sekund na skrzyżowaniu – komentował Loeb. – Daniel [Elena] podyktował mi właściwą drogę, jednak popełniłem błąd. Cała reszta przebiegała dobrze. Daniel był perfekcyjny, więc nie mogę powiedzieć nic złego. Samochód również spisywał się bez zarzutu, próbowałem więc cisnąć jeszcze mocniej, co dało niezły efekt – kontynuował Francuz. – Jutro wyruszymy na trasę jako pierwsi, więc wiele może się zmienić – jest to jednak część doświadczenia, które musimy zdobyć.
Peterhansel, który także zasiada za kierownicą dominującego w tegorocznym Dakarze Peugeota 2000 DKR, większość czasu na tym etapie spędził na czwartym miejscu goniąc Nassera Al-Attiyaha w Mini. Dzisiejszy rezultat oznacza, że przewaga Loeba nad Peterhanselem wzrosła do 7 minut 48 sekund, podczas gdy Sainz wskoczył na trzecie miejsce, wyprzedzając Al-Attiyaha.
Niestety, dzisiejszy dzień zakończył się pechowo dla Rafała Sonika, który już od pierwszego dnia maratonu zmagał się z wyciekiem oleju, stanął na trasie odcinka specjalnego po wybuchu silnika w jego quadzie. Ubiegłoroczny zwycięzca zatrzymał się 120 kilometrów od mety. W klasyfikacji samochodów najwyżej wsród Polaków klasyfikuje się Kuba Przygoński, który za kierownicą swojego Mini plasuje się na 15. miejscu. 6 oczek niżej do mety dojechała załoga Vanagas/Rozwadowski. – Pierwszy dzień odcinka maratońskiego był dość długi i nieprzyjemny. Dużo jazdy w kurzu, bo znów wyprzedzaliśmy wiele pojazdów, zwłaszcza motocykli i quadów. Niestety jakieś 150 km przed metą straciliśmy wspomaganie kierownicy. Benediktas jakimś nadludzkimi siłami doprowadził Toyotę w jednym kawałku do mety, co oczywiście spowodowało duże straty czasowe. Po mecie był tak wyczerpany na dojazdówce, że musieliśmy we dwóch kręcić kierownicą i ledwo dawaliśmy radę. Motywacja czyni cuda! – skomentował Polak.
26. miejsce to z kolei pozycja, z jaką ukończył dzisiejszą rywalizację Adam Małysz i Xavier Panseri. Na 29. pozycji na mecie zameldowała się załoga Dąbrowski/Czachor, natomiast na 35. widnieją nazwiska Zapletal/Marton.
KLASYFIKACJA SAMOCHODÓW:
KLASYFIKACJA QUADÓW:
KLASYFIKACJA MOTOCYKLI: