Złap mnie, jeśli potrafisz – tyle mógł swoim rywalom mówić Sebastien Loeb w samolocie na Rajd Meksyku w latach 2006 – 2012. Dziewięciokrotny mistrz świata był w tamtym okresie absolutnie niezniszczalny i nikt w Ameryce Północnej nie mógł mu zagrozić.
Loeb pojawił się w Meksyku po raz pierwszy w 2004 roku. Wtedy niestety nie ukończył imprezy ze względu na uszkodzoną miskę olejową. Rok później było już lepiej, bo Francuz zakończył na czwartej pozycji. Chyba nikt nie spodziewał się, że od tamtej pory nikt nie zbliży się do Loeba przez kolejnych siedem lat.
2006 – Citroen Xsara WRC
1. Sebastien Loeb
2. Petter Solberg +48,9
3. Manfred Stohl +4:39,1
2007 – Citroen C4 WRC
1. Sebastien Loeb
2. Marcus Gronholm +55,8
3. Mikko Hirvonen +1:27,7
2008 – Citroen C4 WRC
1. Sebastien Loeb
2. Chris Atkinson +1:06,1
3. Jari-Matti Latvala +1:39,7
2010 – Citroen C4 WRC
1. Sebastien Loeb
2. Petter Solberg +24,2
3. Sebastien Ogier +25,3
2011 – Citroen DS3 WRC
1. Sebastien Loeb
2. Mikko Hirvonen +1:38,4
3. Jari-Matti Latvala +2:23,9
2012 – Citroen DS3 WRC
1. Sebastien Loeb
2. Mikko Hirvonen +42,4
3. Petter Solberg +2:11,4
Przez lata Loeb był absolutnie nie do pokonania w Meksyku. Francuz zwolnił tron dopiero wtedy, kiedy odchodził z mistrzostw świata. Wszyscy zawodnicy musieli poczekać, aż Loeb nie zjawi się w Meksyku, żeby odebrać mu prym w Ameryce Północnej. Tym razem Seba w tej charakterystycznej imprezie niestety zabraknie, ale tak czy inaczej, ciężko się spodziewać, aby ktoś odebrał mu meksykański rekord w najbliższych latach.