Ferrari bez punktów
Rywalizacji na torze Albert Park zakończyła się dla włoskiej ekipy z zerowym dorobkiem punktowym. Charles Leclerc zakończył wyścig już na pierwszym okrążeniu. Carlos Sainz po pięciosekundowej karze za kolizję z jednym z rywali wypadł z czołowej dziesiątki. Hiszpan przekroczył linię mety jako czwarty, mimo że spadł w pewnym momencie na jedenasta pozycję. Czerwona flaga dała jego rywalom darmowy pit stop, podczas gdy kierowca Ferrari wcześniej zmieniał opony.
Hiszpan zderzył się jednak z Fernando Alonso pod koniec rywalizacji. Sędziowie uznali, że młodszy z kierowców jest winny kolizji i nałożyli na niego pięciosekundową karę, która zepchnęła do na dwunastą pozycję.
Vasseur komentuje
Głos po wyścigu zabrał nowy szef ekipy: Fred Vasseur. Zapytany przez Channel 4, czy Ferrari przeżyło „koszmarny” wyścig” odpowiedział: – Tak, ale moim zdaniem jest brać pozytywy, a nie negatywy. Ale ogólnie opuszczając tor, myślę, że jest więcej złych rzeczy, ponieważ wykonaliśmy dobrą pracę.
– Carlos miał bardzo dobry powrót do czołówki po pechowym pit stopie tuż przed czerwoną flagą. Kara pod koniec rywalizacji była bardzo surowa. Na pewno w takich sytuacjach pojawiają się emocje, ponieważ jesteś blisko podium. Był na czwartym miejscu, gdy wszyscy pozostali mieli pit stop za darmo – dodał.
– Wykonał fantastyczną pracę i myślę, że można godzinami dyskutować o karze, czy była surowa, czy nie. Na pewno, w zależności od zespołu, analiza będzie inna. Szkoda, że tak się stało. Nie wpływało to na podium, więc sędziowie mogli wysłuchać Carlosa i spojrzeć na dane. Tydzień wcześniej dwa razy zmienialiśmy przepisy w dziesięć minut dla Alonso. Teraz mogło być tak samo. Przynajmniej mogliśmy porozmawiać.
W zeszłym sezonie Ferrari po trzech wyścigach przewodziło stawce konstruktorów ze 104 punktami. 39 punktów za nimi był Mercedes. W tym roku wywalczyli zaledwie 26 punktów i znajdują się dopiero na czwartej pozycji. Do prowadzącego Red Bulla tracą już 97 punktów.