Za wolno na czele
Podczas Grand Prix Australii konieczne było, by na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Od zeszłego sezonu na wybranych wyścigach podstawiany jest Mercedes-AMG GT Black, a na pozostałych Aston Martin Vantage. W Australii na czele stawki przed kilka okrążeń znajdowała się druga z konstrukcji, której tempo jest mocno krytykowane przez zawodników.
– Przyczepność była bardzo słaba, a samochód bezpieczeństwa jechał tak wolno, że przypominał żółwia. To niewiarygodne. Jechaliśmy 140 km/h na prostej, gdzie nie było uszkodzonego auta. Nie rozumiem, dlaczego musimy tak wolno jeździć. Musimy to zbadać. Na pewno samochód bezpieczeństwa Mercedesa jest szybszy ze względu na dodatkową aerodynamikę. Aston Martin jest naprawdę wolny. Zdecydowanie potrzebujemy większej przyczepności, ponieważ nasze opony były zimne jak głaz. Obecnie jazda za samochodem bezpieczeństwa jest okropna – komentował Verstappen.
Zwycięzca potwierdza
Podobnego zdania jest również Charles Leclerc, który zdominował miniony weekend. Kierowca Ferrari został 26 zawodnikiem w historii, który zgarnął wielkiego szlema.
– Szczerze mówiąc, w aucie Formuły 1 zawsze wydaje się, że jedziesz wolno za samochodem bezpieczeństwa. Zazwyczaj mamy bardzo dużą przyczepność. Starałem się nieco dogrzać opony, ale miałem problemy. Chciałem narzekać, ale potem widziałem, jak samochód bezpieczeństwa ślizga się w zakręcie. Nie sądzę, by mógł dać coś więcej. Nie chciałem wywierać większej presji – komentował Leclerc.
– Na pewno w samochodach, które używamy obecnie, bardzo trudno jest utrzymać temperaturę opon jadąc za samochodem bezpieczeństwa – dodał.
Innego zdania nie mógł być trzeci w Grand Prix Australii George Russell, który od tego sezonu broni barw Mercedesa: – Nie mamy problemu jadąc za samochodem bezpieczeństwa Mercedesa! Poważnie! Mercedes-AMG jest jakieś pięć sekund szybszy niż Aston Martin. To znacząca różnica.