Tylko Hołowczyc dotrzymał kroku Portugalczykom
Na popołudnie organizatorzy przygotowali mierzący 62,55 kilometra odcinek Ponte Sor-Alter do Chao. Polski duet wyruszył na trasę jako czwarta załoga. Na mecie musiał pogodzić się z wyższością lokalnych zawodników. Najlepszy czas uzyskał Tiago Reis pilotowany przez Valtera Cardoso. Załoga Toyoty Hilux była o 33 sekundy lepsza od rodaków: Joao Ramosa i Filipe Palmeiry w kolejnej Toyocie.
Oesowe podium uzupełnili najlepsi na pokładzie Moni John Cooper Works Rally Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja. Polacy byli wolniejsi od zwycięzcy o 46 sekund. Czwarte miejsce wywalczyli Alejandro Martins i Jose Marques w kolejnym Mini. Najgroźniejsi rywale Hołowczyca w walce o puchar Europy: Yazeed Al-Rajhi i Michael Orr znaleźli się na piątej pozycji ze stratą dwóch minut i dziewięciu sekund do zwycięzców.
Podium to za mało
W klasyfikacji generalnej na koniec dnia Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja są na trzecim miejscu. Niestety pozycja ta nie daje polskiej załodze pucharu Europy i jutro z pewnością trzeba będzie zaatakować lokalne załogi. Na czele po oesowym triumfie znajdują się Reis i Cardoso, którzy nad Polakami mają 38,4 sekundy zapasu. Joao Ramos i Filipe Palmeiro tracą do liderów 31,9 sekundy, co oznacza, że nad załogą Mini mają jedynie 6,5 sekundy zapasu.
Alejandro Martins i Jose Marquez tracą do liderów już ponad dwie minuty, podobnie jak sklasyfikowani na piątym miejscu Yazeed Al-Rajhi i Michael Orr.
Losy rywalizacji rozstrzygną się na dwóch sobotnich odcinkach specjalnych. Do pokonania będą próby mierzące 146,24 kilometra oraz blisko dwieście kilometrów.
Matematyka na koniec sezonu
Zgodnie z regulaminem pucharu Europy do końcowego rezultatu zalicza się cztery najlepsze starty. W skrócie oznacza to, że Hołowczyc zdobędzie trofeum jeśli wygra rajd, a jego najgroźniejszy rywal w najlepszym wypadku stanie na najniższym stopniu podium.
– Matematyka mówi, że jeśli wygramy, a Yazeed Al-Rajhi będzie trzeci, to zdobędziemy mistrzostwo. To niestety tylko matematyka. Łatwiej byłoby, gdybyśmy mogli wygrać rajd, a Al-Rajhi byłby drugi. Cieszę się jednak, że znowu możemy się ścigać. Mamy dobry samochód i zespół. Mało narzekam, ale pierwszy raz nie miałem okazji pojeździć autem przed startem. Będę dostrajał je na pierwszym oesie. Organizatorzy nie zapewnili odcinka testowego, ale w tym sporcie nie ma, co płakać, tylko trzeba cisnąć – mówił Hołowczyc na starcie rajdu.