Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z PKN ORLEN.
Tsunoda wspomina Barcelonę
– Brak punktów w Hiszpanii z powodu kary był frustrujący. Odkładając to na bok, mogę powiedzieć, że byliśmy konsekwentni i byłem naprawdę zadowolony ze sposobu, w jaki pracowaliśmy. Zespół wykonał dobrą pracę, zwłaszcza jeśli chodzi o niedzielną strategię. Również w kwalifikacjach otrzymałem dużą pomoc od moich inżynierów i ekipy. Dobrze nam się współpracuje, ale co więcej, sam zespół się poprawił. Wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku. Wiemy, że mamy pewne problemy w tym sezonie, ale osiągaliśmy dobre wyniki w wyścigach. To wszystko dzięki ciężkiej pracy wszystkich – mówił Tsunoda.
– Czuję, że poprawiam się z wyścigu na wyścig. Jestem w stanie dać z siebie 100 procent pod względem koncentracji i wysiłku, co było moim celem na ten rok. Wiem, że mogę dawać z siebie wszystko. Atakuję i na każdym okrążeniu przekraczam limit. Czasami prowadzi to do błędu, ale mogę wyciągnąć z niego wnioski. Ostatnie kilka wyścigów było pozytywnych. Podobało mi się wyprzedzanie w Barcelonie, czego szczerze się nie spodziewałem. Nasze tempo było mocne – dodał.
Kanada punktem zwrotnym?
– Tor w Kanadzie jest trudny, ale przyjemność z jazdy. Atmosfera na nim jest niesamowita. To uliczny tor, ale bardziej przypomina stary, stały tor wyścigowy, trochę jak Suzuka. Gdy tylko wyjedziesz poza białą linię lądujesz w trawie. Trudno znaleźć właściwe ustawienia, ponieważ potrzebujesz niskiego oporu i dużej siły docisku. W rzeczywistości pamiętam, że wyścig w Kanadzie w zeszłym roku był punktem zwrotnym w moim rozumieniu samochodu. Dużo walczyłem w treningach, ale byłem w stanie wrócić znacznie silniejszy w wyścigu. Wspólnie z inżynierami byliśmy w stanie zrozumieć, w jakim kierunku należy iść, by samochód, jak i ja byli szybsi. Ustawiania balansu, które wtedy znaleźliśmy są nadal używane. Symulator potwierdził to w zeszłym tygodniu. Jestem zadowolony z pracy, którą wykonaliśmy, by dopracować ustawienia. Mam nadzieję, że zadziałają – zakończył.