Sześć dziwnych powodów przez które kierowcy F1 opuszczali wyścig

Wielu z nas z różnych powodów zdarza się nie pójść do pracy. Nie inaczej jest z kierowcami Formuły 1, którzy czasami mieli dziwne powody, by nie pojawić się na torze. Dziś mamy dla Was sześć takich przypadków.

Sześć dziwnych powodów przez które kierowcy F1 opuszczali wyścig
Podaj dalej

Więzienie, które dało szansę legendzie

Kierowca Jordana: Bertrand Gachot w 1991 roku opuścił cztery wyścigi, ponieważ trafił do więzienia w Wielkiej Brytanii za spryskanie taksówkarza gazem łzawiącym. Gachot zderzył się z taksówką jadąc na imprezę sponsorską. Doszło do szamotaniny, w której użył gazu łzawiącego i został aresztowany. Gdy wydawało się, że sprawa zakończy się grzywną, sąd postanowił ukarać go wyrokiem 18 miesięcy więzienia, który ostatecznie zmniejszono.

Nieszczęście jednego jest radością drugiego. Jordan szybko musiał zatrudnić nowego kierowcę, którego wymagania finansowe nie będą zbyt wygórowane. Zespół postawił na Michaela Schumachera i można śmiało powiedzieć, że nie była to zła decyzja.

Zbyt mały samochód

Nigel Mansell w 1995 roku startował w barwach McLarena, ale miał problemy z dopasowaniem się do samochodu już podczas testów. Brytyjczyk cały czas narzekał na brak wygody. Zespół przystąpił do budowy zupełnie nowego monokoku, co było bardzo drogie. Mansell opuścił dwa wyścigi, zanim zmieścił się do auta. Samochód nie był jednak zbyt konkurencyjny i Brytyjczyk marudził, że chce zakończyć karierę. Po przejechaniu dwóch wyścigów został zwolniony.

Nieprzyjemne maile

Gdy w 2010 roku Bruno Senna nie pojawił się na starcie GP Wielkiej Brytanii wydawało się, że jest to związane z kwestiami sponsorskimi. Raporty sugerowały jednak, że doszło do mailowej sprzeczki między zawodnikiem, a ówczesnym szefem Brazylijczyka: Colinem Kollesem. Według Auto Bild Motorsport Senna przypadkowo wysłał maila krytykującego Kollesa do samego szefa. Kierowca został zawieszony dyscyplinarnie.

Poślizgnąłem się na piłce tenisowej

Brzmi to nieprawdopodobnie, ale jest faktem. Juan Pablo Montoya opuścił dwa wyścigi w 2005 roku z powodu kontuzji, której doznał grając w tenisa. Kontuzje treningowe kierowców zwykle nie są tak duże, by uniemożliwić jazdę. Najciekawszy w całej sytuacji jest fakt, że Kolumbijczyk tak naprawdę miał wypadek na motocyklu crossowym, a tenis był tylko wymówką. Do dziś Montoya nie przyznaje się do kraksy na motocyklu. Motorcross był w jego kontrakcie zapisany jako aktywność zakazana.

Porwanie!

W dzisiejszych czasach, gdyby urzędujący mistrz świata został porwany w noc przed wyścigiem, z pewnością cała rywalizacja zostałaby odwołana. W 1958 roku podczas GP Kuby uprowadzony z hotelu został ówczesny mistrz i największa gwiazda sportu: Juan Manuel Fangio. Rebelianci Fidela Castro chcieli większego rozgłosu, a porwanie mistrza świata pomogło im w tym. Argentyńczyk został uwolniony po wyścigu i jak sam przyznawał terroryści byli dla niego niezwykle mili.

Pieniądze i operacje

Kimi Raikkonen startował w barwach Lotusa w 2013 roku i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie kontrakt, który miał. Jedna z klauzul mówiła o tym, że za każdy zdobyty punkt Fin otrzyma 50 tysięcy funtów premii. Szefowie Lotusa nie przewidzieli jednak, jak dobrą konstrukcję są w stanie stworzyć i po dwóch sezonach jazd premia wyniosła prawie 20 milionów funtów.

Zespół wpadł w problemy finansowe i Raikkonen postanowił odpuścić dwa ostatnie wyścigi sezonu, by poddać się operacji kręgosłupa, która była wymaga z powodu kontuzji pleców. Po zakończeniu sezonu opuścił zespół i przeszedł do Ferrari.

Przeczytaj również