Rovanpera na podium – to za mało
22-letni Fin był pewny mistrzostwa świata już po Rajdzie Nowej Zelandii i do Hiszpanii jechał bez presji wyniku. Na Półwyspie Iberyjskim Rovanpera wywalczył trzecie miejsce i musiał uznać wyższość zespołowego kolegi: Sebastiena Ogiera oraz jadącego Hyundaiem Thierry’ego Neuville’a. Do pierwszego z nich stracił 34,5 sekundy, do drugiego 18,1 sekundy.
– Myślę, że mogliśmy zająć drugie miejsce. Mieliśmy odpowiednie tempo, by o nie walczyć. Seb zasłużył na zwycięstwo. Był naprawdę szybki przez cały weekend. Nawet gdybym był na swoim limicie i cały czas atakował, myślę, że nie byłbym w stanie osiągnąć takiej prędkości. Był bardzo szybki – mówił Rovanpera.
– Trzecia pozycja jest w porządku, ale oczywiście jestem trochę rozczarowany. Chciałem zaliczyć czysty rajd. To była szansa na pomoc zespołowi w zdobyciu punktów do klasyfikacji konstruktorów. Nie chciałem ryzykować, chciałem świętować z ekipą. Myślę, że pod tym względem trzymałem dobre tempo i dotarliśmy do mety z punktami. Poszło zgodnie z planem – dodał.
Toyota świętuje przed końcem sezonu
Do końca roku pozostał jeszcze powracający do kalendarza Rajd Japonii. W obu klasyfikacjach poznaliśmy już jednak mistrzów. Rovanpera zaliczył perfekcyjny start sezonu. Po czwartym miejscu w Monte Carlo był najlepszy w Szwecji, Chorwacji i Portugalii.
Na Rajdzie Sardynii wywalczył piąte miejsce, a następnie przyszedł czas na kolejne dwa triumfy: w Kenii i Estonii. W domowym Rajdzie Finlandii musiał uznać wyższość Otta Tanaka. W Belgii Rovanpera popełnił błąd i zdobył tylko pięć punktów. Problemy nie ominęły go również w Grecji, ale mistrzostwo świata przypieczętował triumfem w Nowej Zelandii. w Katalonii był trzeci.
Wśród konstruktorów Toyota jest pewna mistrzowskiego tytułu. Japońska marka okazała się słabsza od rywali tylko na trzech rajdach. W Monte Carlo trzy punkty więcej wywalczył M-Sport. Na Sardynii Hyundai wywalczył dwadzieścia punktów więcej, a w Grecji 25 punktów więcej.