Bez Grand Prix Rosji
Po wybuchu wojny organizatorzy mistrzostw świata Formuły 1 poinformowali, że Grand Prix Rosji nie odbędzie się. Zgodnie z zaleceniami MKOL FIA nie będzie organizować mistrzowskich imprez na terenie Rosji oraz Białorusi. Nawet gdyby takich kroków nie poczyniono część kierowców zapowiadało bojkot imprezy. Ostatecznie jednak oficjalnie rozwiązano umowę z organizatorami.
Przez długi czas promotorzy imprezy informowali jednak, że przygotowania do wyścigu są jedynie zawieszone. Zapewniali także, że nadal trwa sprzedaż biletów na imprezę. Po rozwiązaniu umowy grożą jednak krokami prawnymi.
– Współpracujemy z FIA i Formułą 1 od dłuższego czasu, więc wciąż dyskutujemy o obecnej sytuacji i o tym, jak wyjść z niej bez powodowania kryzysu. Na wypowiedzenie otrzymaliśmy dziesięć godzin. Zostaliśmy jedynie powiadomieni. Nasze stanowisko nie zostało wysłuchane – mówił Aleksiej Titow, właściciel firmy Rosgonki, która promowała wyścig dla Match TV.
– Jak powiedziałem, nadal kontynuujemy postępowanie i ujawnienie teraz szczegółów nie byłoby całkowicie poprawne. Mogę tylko powiedzieć, że początkowa umowa polegała na tym, że będziemy wypowiadać umowę z powodu siły wyższej. Potem wszystko przerodziło się w jednostronne zakończenie współpracy. Wszystkie dalsze kroki prawne wymagają teraz dodatkowej analizy. To nie jest łatwa praca, ale wykonamy ją – dodał.
– Nie ma absolutnie żadnego sensu, by teraz rozmawiać o wyniku, ale będziemy pracować, by poprawnie zakończyć sprawę. W naszym rozumieniu to, co się stało, nie jest całkiem poprawne. Będziemy rozmawiać o zwrocie opłaty, ponieważ część środków została przelana. Formuła 1 musi to zwrócić, czy im się to podoba, czy nie – zakończył.
Formuła 1 nie chce Rosji
W obronie decyzji organizatorów Formuł 1 stanął m.in. Toto Wolff, szef Mercedesa. Wcześniej bojkot imprezy zapowiadali Sebastian Vettel i Max Verstappen. Ekipa Haasa rozstała się z rosyjskim sponsorem i Nikitą Mazepinem.
https://wrc.net.pl/ll-mazepin-zostal-zignorowany-rosjanin-nie-kryje-rozgoryczenia
– Jestem smutno z powodu rosyjskiej publiczności, która lubiła oglądać Formułę 1 i osób, które być może w ogóle nie są zainteresowane geopolityką i podobnymi kwestiami. Jednak my, jako społeczeństwo, po prostu nie możemy na to patrzeć. Jesteśmy napędzani komercyjnie i jest to atrakcyjne miejsce do ścigania się, ale na pewnym etapie trzeba powiedzieć stop – komentował Wolff.