Verstappen nie do zatrzymania
W tym sezonie Max Verstappen nie zszedł jeszcze z podium. Wygrał dziesięć wyścigów, a w Arabii Saudyjskiej i Azerbejdżanie był drugi. Sprawia to, że w klasyfikacji kierowców ma już 125 punktów przewagi nad drugim Sergio Perezem i tak naprawdę Holender może koncentrować się na kolejnych rekordach.
W klasyfikacji zwycięzców gran prix Verstappen obecnie jest piąty i ma 45 triumfów. Sześciu brakuje mu do Alaina Prosta, a ośmiu do Sebastiaa Vettela. Jeśli Holender wygra zaplanowane po wakacyjnej przerwie Grand Prix Holandii wyrówna rekord zwycięstw z rzędu, który ma Sebastian Vettel. Niemiec był dziewięciokrotnie najlepszy od GP Belgii do GP Brazylii w sezonie 2013.
Montoya wskazuje na samochód
Juan Pablo Montoya, który w przeszłości zaliczył 94 wyścigi Formuły 1 i był trzeci w sezonach 2002 i 20023, przyznał, ż za kierownicą Red Bulla mistrzostwo świata mogłoby zdobyć 7-8 kierowców z obecnej stawki.
– W Belgii miał 22 sekundy przewagi nad Perezem, który jeździ tym samym samochodem. Z łatwością pokonał Checo, tak samo jak radził sobie z innymi biedakami, którzy znaleźli się w jego zespole. Red Bull jest potężny, ale to umiejętności jazdy sprawia, że jest nie do pokonania. Jest on i cała reszta, która dzieli się resztkami. Gdyby Max nie istniał, F1 byłaby bardziej zrównoważoną i spektakularną walką – mówił Montoya.
– W tej chwili Max wykonuje dobrą pracę, ale wygląda tak samo, jak wtedy, gdy Hamilton wygrywał wszystko. Taka jest rzeczywistość. Max jest bardzo dobrym kierowcą, ale jest też w najlepszym samochodzie. Jego prędkość nie jest lepsza niż dwa lata temu. To samochód, który jest lepszy, robi różnicę. Jeśli wyjmiesz go z samochodu, to siedmiu, ośmiu kierowców walczyłoby w tym aucie o tytuł. Gdyby go tam nie było, to Checo, Hamilton, Sainz, Leclerc, Norris, byliby mistrzami. W sporcie motorowym ważne jest wyczucie czasu. Przy tych zasadach Red Bull jest najlepszy. Gdy przepisy nagle się zmienią, może być inaczej – dodał.