Przygoński mógł walczyć
Stawka przemierzyła trasę z Aluli do Ha’il. Dojazdówka miała mierzyć 221 kilometrów, a odcinek specjalny 447 kilometrów. David Castera, który wyznaczał trasę, opisał pierwsze pięćdziesiąt kilometrów rywalizacji, jako „prawdopodobnie najpiękniejsze” w tym roku. Stawka kolejny raz mierzyła się również z kanionami.
Niespodziewanie swoje trzy grosze dołożyła pogoda, która wymusiła skrócenie rywalizacji. Przez obfite opady deszczu nie były możliwe starty helikopterów medycznych i organizatorzy zdecydowali się skrócić batalię do 377 kilometra trasy.
Kuba Przygoński odrabiający straty po wczorajszym etapie, ruszał do walki jako trzydziesty, co nie ułatwiało zadania. Polak uzyskał jednak ósmy czas i rozpoczął marsz w górę tabeli.
– Trzeci etap za nami. Rozpoczęliśmy go z 30. pozycji, po wczorajszych problemach więc trasa, którą pokonywaliśmy była już bardzo zniszczona. Niemniej jednak jechaliśmy dobrym tempem, cały czas trzymając gaz. Podczas odcinka przez cały czas padał deszcz i organizator na 377 km zatrzymał zawody z powodu trudnych warunków pogodowych, ale w samochodzie nie mieliśmy z tym problemów – relacjonował Przygoński.
Prokop walczy o dziesiątkę
W ścisłej czołówce batalii pozostaje drugi kierowca wspierany przez PLATINUM ORLEN Oil: Martin Prokop. Czech dziś był siedemnasty, blisko 23 minuty za najlepszym. Pozwoliło to utrzymać miejsce w czołowej dziesiątce w samochodowej stawce. Do podium kierowcy Forda Raptora brakuje piętnastu minut.
Najlepszy dziś był Guerlain Chicherit, który podobnie jak Kuba Przygoński zaprzepaścił szanse na podium. Francuz o blisko trzy i pół minuty pokonał Henka Lategana w Toyocie. Trzecim czasem błysnął Orlando Terranova (+5:04). Kolejne problemy dopadły dziś Sebastiena Loeba, który stracił ponad pół godziny. Kłopotów nie uniknęli także dotychczasowy lider i wicelider rywalizacji. Nasser Al-Attiyah stracił do triumfatora ponad 20 minut, a Carlos Sainz blisko godzinę.
Al-Attiyah pozostał liderem batalii. Katarczyk ma trzynaście minut i dwadzieścia sekund zapasu nad Yazeedem Al-Rajhim. Za duetem Toyoty znajduje się legenda Dakaru i kierowca Audi: Stephane Peterhansel (+20:45).
Co nas czeka dalej?
Zgodnie z planem zawodnicy jutro powinni przejechać pętlę wokół Ha’il. Wiele zależy jednak od warunków atmosferycznych. Przed startem organizatorzy zapowiadali, że pierwsze sto kilometrów rywalizacji może zaskoczyć nawet największe lisy pustyni, a pasmo wydm jest niezwykle wymagające. Trudnością ma być także nawigacja w drodze na biwak.