Po wczorajszym superoesie, dziś przyszedł czas na prawdziwe odcinki specjalne zlokalizowane w północno-wschodniej części Węgier. Jesienna aura w połączeniu z dużą ilością błota sprawiły, że niezwykle ważny okazał się dobór właściwego ogumienia. Na start załogi miały do pokonania ponad 14-kilometrową próbę Ujhuta – Bozsva. Najszybszy był Łukjaniuk, który pokonał Mikkelsena o 4,3 sekundy. Oesowe podium uzupełnił Gregoire Munster (+4,6), który był o 0,1 sekundy lepszy od Olivera Solberga. Marczyk i Gospodarczyk rozpoczęli sobotę od szesnastego czasu i straty blisko 40 sekund.
– To nie był dla nas łatwy oes. Jest dużo błota, a my mamy slicki. Na kolejnych próbach powinno być lepiej. Mieliśmy 5-6 momentów, więc idziemy krok po kroku – informował Marczyk.
– Jazda była w porządku, ale mamy slicki. Zmagałem się z niektórymi partiami. Na kolejnych oesach powinno być lepiej – zapowiadał Mikkelsen.
– Bardzo nam się podobało. Myślę, że dobrze sobie poradziłem. Byłem ostrożny na śliskich partiach i szybki w szybkich. Jestem zadowolony – podsumował Łukjaniuk.
Problemy z dyferencjałem
Drugi oes to mierzący blisko 24 kilometry odcinek Fuzer – Abaujvar. Niestety dla załogi ORLEN Team w Skodzie Fabii Rally2 Evo pojawił się problemy z dyferencjałem. Polski duet stracił kolejne pół minuty. Oes tym razem wygrał Mikkelsen, który był lepszy od Łukjaniuka o zaledwie 0,2 sekundy. Trzeci czas uzyskał Craig Breen (+2,4), który awansował na trzecie miejsce w rajdzie.
– To nie był dla nas najlepszy oes. Na wyświetlaczu pojawiała się informacja o dyferencjale. Było ciężko. Gdy nie wiesz, czy auto działa poprawnie, jazda jest trudna – informował Marczyk.
– To był dobry oes, ale obróciłem się i musiałem zawracać. Straciłem 10-15 sekund. Szkoda, bo czas byłby dobry – relacjonował Mikkelsen.
– Opony dobrze pracują, ale na niektórych zakrętach pojawiły się nowe ograniczniki cięć, których nie było na zapoznaniu. Zaskoczyło nas to – donosił Łukjaniuk.
Pierwszy oes bez problemów
11-kilometrowy odcinek Fony – Ohuta był pierwszym dla załogi ORLEN Team, który pokonała bez problemów, co od razu znalazło odzwierciedlenie w czasie. Piąty rezultat ze stratą ośmiu sekund do Andreasa Mikkelsena pozwolił awansować na piętnaste miejsce w klasyfikacji generalnej. Norweg na odcinku ponownie pokonał Łukjaniuka (+0,5) i Breena (+2,9).
– To był czysty oes. Zdobyliśmy kolejne doświadczenie, ponieważ w książce drogowej były ograniczniki cięć. Mogliśmy być dużo szybsi – mówił Marczyk.
– To kolejny mokry oes. Zmagałem się z tym. Szkoda poprzedniej próby, mielibyśmy większą przewagę, ale jest jak jest – podsumował Mikkelsen.
– Było podstępnie i ślisko, ale to bardzo szybki oes. Wprowadziliśmy kilka zmian w ustawieniach i było dobrze – informował Łukjaniuk.
Breen wzywa do rozwagi
Pętlę zakończył ponad 10-kilometrowy oes Mad – Disznoko na którym Mikkelsen był o 0,6 sekundy szybszy od Craiga Breena i o 4,1 sekundy lepszy od Aleksieja Łukjaniuka. Miko Marczyk stracił do najlepszego 9,9 sekundy.
– Oes był w porządku, ale jest bardzo ciężko. W mistrzostwach Polski nie miałem okazji jeździć po takich odcinkach. Dodatkowo pękła nam szyba – mówił Marczyk.
– Mieliśmy dobry poranek. Ten oes był w porządku. Mamy twarde opony i nie było optymalnie, ale jest OK. Pojawiło się sporo kibiców – komentował Mikkelsen.
– Było w porządku, ale na kilku szybkich partiach kibice stali tuż przy drodze. Zróbcie z tym coś – mówił Breen.
– Nie było źle. Powinniśmy być zadowoleni z auta, ale na odcinku maska zaczęła się otwierać i niewiele widziałem – tłumaczył Łukjaniuk.
Po pięciu odcinkach Andreas Mikkelsen ma 5,1 sekundy zapasu nad Aleksiejem Łukjaniukiem i 15 sekund przewagi nad Craigiem Breenem. Czwarty jest Oliver Solberg (+34,3), a piąty Gregoire Munster (+40,1). Mikołaj Marczyk traci do lidera blisko półtorej minuty i jest sklasyfikowany na trzynastym miejscu.
W klasyfikacji juniorów liderem jest Oliver Solberg. Drugi jest Gregoire Munster (+5,8), a trzeci Emil Lindholm (+13,6). Marczyk ze stratą 51,1 sekundy jest szósty.