Zacięte kwalifikacje
Drugi raz z rzędu najlepszy w wirtualnej rywalizacji okazał się Dominik Blajer, który był pewny mistrzowskiej korony jeszcze przed startem ostatniej rundy. Brak presji tylko pomógł mistrzowski, który wywalczył pole position do ostatniego wyścigu sezonu. Nie można jednak mówić o łatwym zadaniu. sklasyfikowani na drugim i trzecim miejscu Marcin Skrzypczak i Maciej Młynek stracili zaledwie 0,1 sekundy na torze liczącym 21 kilometrów!
Wyścig na miarę finału
Już po pierwszym okrążeniu na prowadzenie wyszedł Marcin Skrzypczak. Kierowca DV1 Triton Racing Legend wypracował sobie niewielką przewagę nad Blajerem. Mistrz musiał jednak bacznie patrzeć za swoje plecy, gdzie nacikał Młynek. Zawodnik RLR Abruzzi Esports nie chciał jednak stawiać wszystkie na jedną kartę, ponieważ kierowcy z którymi walczył o wicemistrzostwo znajdowali się za nim. Najgroźniejszy rywal: Mateusz Łuczak znajdował się w drugiej części pierwszej dziesiątki. Pierwszym pechowcem był Mateusz Tyszkiewicz, który stracił panowanie nad swoim Porsche 911 RSR i został uderzony przez dwóch rywali.
Gdy wydawało się, że rywalizację zdominują kierowcy Tritona, którzy zajmowali cztery miejsc w czołowej piątce, Piotr Jagodziński w drugiej części wyścigu zjechał na trawę i został uderzony przez Mateusza Nogaja z Evolve Racing.
Ostatnie okrążenie było fascynujące. Na czele znajdował się Skrzypczak, ale tuż za nim nadal podążali Blajer i Młynek. Drugi z kierowców zdołał wyprzedzić mistrza i wydawało się, ze będzie atakował fotel lidera. Z drugiej strony prezentował ogromny spokój chcąc dowieźć do mety wicemistrzostwo. Niespodziewanie jednak pod koniec rywalizacji Blajer uderzył w tył auta Młynka, a ten dotknął pojazd Skrzypczaka. Ostatecznie linię mety jako pierwszy przekroczył Młynek, drugi był Blajer, a Skrzypczak spadł na czwarte miejsce, za Jerzego Glaca.
Walka zespołów
Presję zaczęli odczuwać kierowcy Carbon Simsport. Maciejewski i Łuczak skończyli wyścig na 5. i 9. miejscu, tracąc tym samym prowadzenie w mistrzostwach zespołowych. Podwójne podium Blajera i Glaca postawiło ich w bardzo korzystnej pozycji przed drugim wyścigiem rundy. Pole position zapewnił sobie Jakub Wyderka, kończąc pierwszy wyścig na dziesiątym miejscu. Kierowca RLR Abruzzi Esports długo nie cieszył się prowadzeniem, gdyż już na okrążeniu formującym doświadczył problemów z połączeniem internetowym i wycofał się z wyścigu.
Pech Wyderki otworzył drzwi Łuczakowi, który bez wahania objął prowadzenie. Niesamowity start zaliczył jego partner. Maciejewski po rozpoczęciu rywalizacji z szóstej pozycji kończył pierwszy sektor okrążenia na drugim miejscu. Tym samym po trudnym pierwszym wyścigu rundy kierowcy Carbon Simsport wykazywali poważne aspiracje do powrotu na prowadzenie w mistrzostwach zespołowych. Drugi już wypadek w rundzie zaliczył Piotr Jagodziński, który został staranowany przez zawodników z tyłu po tym, jak wypadł z toru. Rywalizację w pierwszej połowie wyścigu zakończyło aż siedmiu kierowców, co wyraźnie pokazywało, że największym wyzwaniem dla kierowców było samo zapanowanie nad Porsche 911 RSR.
Maciej Młynek po raz kolejny próbował rozbić formację kierowców Tritona, wyprzedzając Jerzego Glaca i przesuwając się na szóste miejsce. Dalszy awans ułatwił mu Marcin Skrzypczak, który po zbyt późnym hamowaniu uderzył w bandę i uszkodził swoje auto. Ostatnie okrążenie wyścigu w nieuszkodzonych samochodach rozpoczynało jedynie dziesięciu kierowców. Po pewne drugie miejsce w klasyfikacji jechał Maciej Młynek, któremu nawet mimo potencjalnego zwycięstwa Łuczaka, wystarczało obecnie zajmowane piąte miejsce.
Emocje ostatniego okrążenia
Sytuacja mocno się skomplikowała na ostatnim okrążeniu, gdzie samochodem Młynka delikatnie zarzuciło, przez co dotknął go Jerzy Glac, posyłając oba samochody na pobocze. W efekcie na torze pozostało osiem nieuszkodzonych samochodów, a Młynek i Glac podjęli walkę o dokończenie wyścigu samochodami ledwo nadającymi się do jazdy. Na czele stawki, na ostatniej prostej Blajerowi udało się wyprzedzić Neumanna, przez co stanął na najniższym stopniu podium. Z kolei Maciejewski wybrał bezpieczny wynik i wjechał na metę za swoim partnerem z zespołu, zapewniając tym samym dublet dla Carbon Simsport. Tak niesamowity wynik nie wystarczył jednak do ponownego objęcia prowadzenia w klasyfikacji generalnej i to DV1 Triton Racing zdobył mistrzostwo zespołowe.
Na starcie nie pojawił się Piotr Burzała, co ostatecznie kosztowało go miejsce w pierwszej dwunastce klasyfikacji generalnej. Skorzystał na tym Arkadiusz Neumann, który dzięki dojechaniu dwa razy w pierwszej dziesiątce na Nordschleife wywalczył jedno z gwarantowanych miejsc w następnej edycji PESCP.