Jedynka dla mistrza
Zgodnie z obowiązującymi przepisami mistrz świata w kolejnym sezonie startów może na swoją maszynę nakleić pierwszy numer startowy. Jednak wraz z wprowadzeniem stałych numerów nie jest to obowiązkowe. Ostatni raz mistrzowski numer mogliśmy oglądać w 2014 roku na aucie Sebastiana Vettela. Lewis Hamilton, który od tego czasu zdobywał mistrzowskie korony trzymał się swojej 44-ki, a Nico Rosberg po wywalczeniu tytułu zakończył karierę.
Teraz oczywiste są pytania do Maxa Verstappena, czy zdecyduje się na zmianę numeru. Holender dał jasną i żartobliwą odpowiedź: – Ile masz okazji, by jeździć z numerem 1? To jest też świetna sytuacja do stworzenia nowych gadżetów. Zmiana jest sprytna.
– Cokolwiek się wydarzy, nie zmieni to mojego życia. Po prostu cieszę się tym, co robię. Oczywiście staram się zdobyć mistrzostwo i wszystko wygląda dobrze. Wiele może się jednak zdarzyć – dodał.
Przesądy na czele wyborów
Kierowcy od czasu wprowadzenia stałych numerów startowych swoje decyzje dotyczące wyborów z reguły tłumaczyli przesądami lub historii. Verstappen pierwotnie chciał jeździć z trzecim numerem, ale wcześniej wybrał go Daniel Ricciardo. Holender postanowił więc postawić na dwie trójki.
Lewis Hamilton postawił na numer 44, ponieważ liczba ta znajdowała się na tablicy rejestracyjnej auta jego taty, gdy pojawili się na pierwszym wyścigu kartingowym. W sesjach treningowych Brytyjczyk czasami używał mistrzowskiej jedynki.
Dwa lata karencji
Numer startowy wybrany przez danego kierowcę staje się wolny dopiero po dwuletnim okresie karencji. Na przykład Jendon Button przeszedł na emeryturę pod koniec 2016 roku, ale w sezonie 2017 zaliczył jednorazowy występ w GP Monako. Jego 22-ka stałą się wolna dopiero w tym sezonie i postawił na nią Yuki Tsunoda.
Problemy mistrza świata
W walce o mistrzostwo świata w trudniejszej pozycji jest Lewis Hamilton. Brytyjczyk traci do Maxa Verstappena 19 punktów. Jakby tego było mało, według nieoficjalnych informacji w Mercedesie konieczna jest wymiana elementów silnika. Bez względu na kwalifikacyjny wynik Hamilton nie ruszy do walki z pierwszej lub drugiej linii.
Zespół na razie nie chciał komentować tych doniesień, ale mówi się, że ekipa nie chce ryzykować awarią w trakcie wyścigu, co wiązałoby się z zerowym dorobkiem punktowym.