Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
Marczyk punktuje
Tegoroczny Rajd Akropolu był jeszcze trudniejszy, niż bywało to w przeszłości. Trasy same w sobie są trudne i wymagające, a sprawę pogorszyło jeszcze to, co działo się w Grecji w tygodniu rajdowym, czyli ulewne deszcze i powodzie. W takich warunkach dotarcie do mety wymagało nie lada umiejętności i silnego charakteru. Jedną z załóg, której dotarcie do tej mety – w dodatku na dobrze punktowanej pozycji – się udało, są Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk.
Załoga ORLEN Team zakończyła rajd na 5. pozycji w WRC 2 Challenger oraz na 9. miejscu w klasie WRC 2. Szansa na lepszą lokatę uciekła w sobotę, kiedy to po przejeździe przez wodę samochód odmówił posłuszeństwa. Załoga musiała wyczyścić filtr powietrza, aby móc kontynuować jazdę. To się udało, natomiast oznaczało też sporą stratę czasową.
Mówią po rajdzie
– Jesteśmy na mecie jednego z najtrudniejszych rajdów w moim życiu – Rajdu Akropolu. Był dokładnie taki, jak sobie wyobrażałem, czyli piekielnie trudny. Do sobotniego popołudnia wszystko szło zgodnie z planem, jechaliśmy dobrym tempem, ale wtedy stanęliśmy po przejeździe przez wodę. Dzięki temu, że Szymon jest doskonałym mechanikiem, po kilku minutach mogliśmy pojechać dalej, kiedy oczyściliśmy filtr powietrza – mówił Mikołaj Marczyk.
– Łącznie przebiliśmy na tym rajdzie aż pięć opon. Na Power Stage chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony, ale niestety po wypadku jednej z załóg wywieszona została czerwona flaga. Dojeżdżamy na 5. miejscu w klasie WRC 2 Challenger i na 9. w WRC 2. Strata czasowa jest duża, ale jestem zadowolony z naszego tempa. Najważniejszym było tu przetrwać i nam się to udało. W dodatku zebraliśmy cenne doświadczenie w Grecji – zakończył kierowca ORLEN Team.
– To był nasz debiut w Grecji. Spodziewałem się tego, że będzie trudno, ale nie tego, że aż tak. To było bardziej jak przeprawa w rajdzie terenowym, niż rajd WRC. Jestem zadowolony z tego, jak sobie radziliśmy. W sobotę mieliśmy przygodę, ale udało się naprawić samochód. Strata była duża, ale najważniejsze jest to, że ukończyliśmy ten rajd i jesteśmy na mecie – podsumował Szymon Gospodarczyk.