Leclerc musi gonić
Start sezonu 2023 dla kierowcy Ferrari był bardzo zły. Leclerc po trzech wyścigach jest dopiero dziesiąty w stawce zawodników z dorobkiem sześciu punktów. Do prowadzącego Maxa Verstappena traci już 63 punkty, a przed nim znajdują się także między innymi Nico Hulkenberg z Haasa i Lando Norris z McLarena. Ferrari jest czwarte w stawce konstruktorów. Do Red Bulla traci blisko sto punktów.
Z czterema tygodniami przerwy miedzy trzecią i czwartą rundą sezonu, zespoły mają okazję, by popracować na aktualizacjami oraz czas na analizę tego, co wydarzyło się na początku sezonu.
– Myślę, że w sytuacji, w której znajdujemy się jako zespół, traktujemy przerwę jako okazję do jak najcięższej pracy, by jak najszybciej wprowadzić aktualizacje i być tak konkurencyjni, jak chcemy w tym sezonie – mówił Leclerc.
– Sezon wciąż jest bardzo długi. Jesteśmy w pełni zmotywowani, by wrócić na szczyt. Postaramy się wykorzystać tygodnie przed Azerbejdżanem w najlepszy możliwy sposób – dodał.
Kontrast Ferrari
Tegoroczny start sezonu jest niemal lustrzanym odbiciem tego, co działo się w zeszłym roku. wówczas Leclerc odniósł dwa zwycięstwa i był drugi.
– Znamy historię z zeszłego roku, a teraz koncentrujemy się na tym, co możemy zrobić lepiej, by poprawić się i wrócić do poziomu Red Bulla. Wiemy nad czym musimy pracować. Potrzebujemy to urzeczywistnić. Szczerze mówiąc, chodzi tylko o to, by mieć bardziej solidny samochód w każdych warunkach – dodał Leclerc.
– Wydaje się, że w każdych kwalifikacjach jesteśmy całkiem dobrzy, zwłaszcza gdy jest dobra przyczepność. Jednak, gdy w wyścigu tracimy ją, zaczyna być bardzo trudno. Tracimy całkiem sporo wydajności i musimy nad tym popracować – zakończył.
Grand Prix Azerbejdżanu zaplanowano na ostatni weekend kwietnia. Zawodnicy nie będą mieli łatwego powrotu do rywalizacji ze względu na sprinterski format harmonogramu. Po piątkowym treningu zaplanowano kwalifikacje, a po sobotnich testach wyścig sprinterski.