Kwalifikacje na rozgrzewkę
Na start zmagań organizatorzy przygotowali mierzący zaledwie 3,5 kilometra odcinek kwalifikacyjny, który wliczany jest również do klasyfikacji generalnej imprezy. Na krótkiej próbie polski duet korzystający z Mini John Cooper Works Rally z X-Raidu nie dał najmniejszych szans rywalom. Na drugim miejscu sklasyfikowani zostali najgroźniejsi rywale w walce o puchar Europy Yazeed Al-Rajhi i Michael Orr. Załoga Toyoty Hilux z Overdrive straciła jednak 5,6 sekundy.
Trzecim czasem popisali się lokalni zawodnicy. Alejandro Martins i Jose Marques w Mini stracili do triumfatorów próby 6,1 sekundy. Kolejne 0,4 sekundy słabsi byli Joao Ramos i Filipe Palmeiro w Toyocie. Czołową piątkę zamknęli Brazylijczycy. Lucas Moraes i Kaique Bentivoglio w następnej Toyocie stracili do Hołowczyca 7,6 sekundy.
Co nas czeka dalej?
Na dziś zaplanowano jeszcze jeden odcinek specjalny, który już zdecydowanie mocniej rozbije stawkę. Zawodnicy będą mieli do pokonania próbę mierzącą ponad 62 kilometry. Ze względów regulaminowych za dzisiejszy dzień zmagań nie zostaną przyznane bonusowe punkty. Te zawodnicy otrzymują tylko wtedy, gdy etap rywalizacji mierzy minimum 100 kilometrów oesowych.
Na jutro również zaplanowano „tylko” dwa odcinki specjalne. Pierwszy z nich będzie jednak mierzył ponad 146 kilometrów, a drugi blisko dwieście. Finałowa próba rozpocznie się o 14:00 czasu polskiego.
Matematyka na koniec sezonu
Zgodnie z regulaminem pucharu Europy do końcowego rezultatu zalicza się cztery najlepsze starty. W skrócie oznacza to, że Hołowczyc zdobędzie trofeum jeśli wygra rajd, a jego najgroźniejszy rywal w najlepszym wypadku stanie na najniższym stopniu podium.
– Matematyka mówi, że jeśli wygramy, a Yazeed Al-Rajhi będzie trzeci, to zdobędziemy mistrzostwo. To niestety tylko matematyka. Łatwiej byłoby, gdybyśmy mogli wygrać rajd, a Al-Rajhi byłby drugi. Cieszę się jednak, że znowu możemy się ścigać. Mamy dobry samochód i zespół. Mało narzekam, ale pierwszy raz nie miałem okazji pojeździć autem przed startem. Będę dostrajał je na pierwszym oesie. Organizatorzy nie zapewnili odcinka testowego, ale w tym sporcie nie ma, co płakać, tylko trzeba cisnąć – mówił Hołowczyc na starcie rajdu.