Wszyscy kierowcy z wyjątkiem Otta Tanaki wyjechali na druga pętlę na pięciu miękkich oponach. Estończyk postawił na cztery miękkie i jedną super miękką.
Loeb nadal pokazuje klasę
Na start drugiej pętli kierowcy zmagali się z trasą z Roure do Beuil o długości 18,33 km. Zawodnicy zaliczyli długą wspinaczkę na Col de la Couillole, które znajduje się na wysokości 1678 m n.p.m. Na szczyt prowadziła wąska droga na której znajdowało się wiele nawrotów, a wraz ze wzrostem wysokości na trasie pojawiało się więcej lodu. Nie zabrakło go również w zacienionych miejscach. Końcówka to szybkie spadanie do Beuil. Pierwszy raz próba była wykorzystywana w 1965 roku.
Najszybszy ponownie był Sebastien Loeb. Francuz o 2,9 sekundy wyprzedził Sebastiena Ogiera i o 3,9 sekundy Elfyna Evansa. Czwartym czasem popisał się Gus Greensmith (+4,9). Czołową piątkę zamknął najszybszy z obozu Hyundaia: Ott Tanak (+7,7).
– Czuję się naprawdę dobrze w tym samochodzie, więc wiem, że jestem na granicy. To był doskonały oes. W tej chwili wszystko idzie dobrze, więc postaramy się to kontynuować – mówił Loeb.
– Atakowaliśmy, ale nie jest łatwo. Dałem z siebie wszystko na tym oesie – informował Ogier.
– Jest dość sucho, ale pod koniec spadania nadal jest wyjątkowo ślisko – relacjonował Evans.
Brytyjska radość
Próba Guillaumes / Péone / Valberg powróciła do harmonogramu po przerwie trwającej od 2006 roku. Szybka sześciokilometrowa wspinaczka prowadzi do średniowiecznej wioski Peone. Trudniej robi si ę w drodze do ośrodka narciarskiego Valberg. Droga zwęża się i pojawia się sporo nawrotów. Partia prowadząca przez las mogła zaskoczyć lodem.
Niespodziewanie najlepszy czas uzyskał Gus Greensmith. Brytyjczyk był o 1,4 sekundy lepszy od Sebastiena Ogiera, który powrócił na drugie miejsce w rajdzie. Oesowe podium uzupełnili Sebastien Loeb (+2,9) i Craig Breen (+2,9). Piątym czasem błysnął Takamoto Katsuta (+3,0).
– Wątpię, by Sebastien Loeb był teraz pod telefonem, ale wysłałbym mu SMS-a, czy mógłbym dostać ten oes. Trudno wyrazić słowami, jak dobry jest ten samochód – komentował Greensmith, który czekał na czas byłego mistrza świata.
– Myślę, że w tej chwili nie możemy zrobić nic więcej. Zmagamy się z przyczepnością wychodząc z niektórych nawrotów. Robię, co mogę i korzystam z tego, co mam – mówił Ogier.
– To był naprawdę dobry przejazd, ale nie miałem hybrydy. Na pewno sporo straciliśmy, ale atakowaliśmy tak mocno jak to możliwe – informował Loeb.
Ogier się nie poddaje
Na odcinku Val-de-Chavagne / Entrevaux największym zagrożeniem był lód, zwłaszcza na początku i pod koniec próby. Trasa wiła się wąskimi drogami w górę i w dół, by dotrzeć do przełęczy Felines na wysokość 930 m n.p.m. Do mety prowadziła seria trudnych nawrotów w majestatycznej scenerii.
Dzień najlepiej zakończył Sebastien Ogier, który o półtorej sekundy pokonał Thierry’ego Neuville’a. 3,4 sekundy stracił Ott Tanak, a 4,5 sekundy Sebastien Loeb. Czołowa piątkę uzupełnił Takamoto Katsuta (+5,7).
Na koniec dnia jako najstarszy lider wśród kierowców w historii mistrzostw świata zjechał Sebastien Loeb. Ford Puma Rally1 jest o 9,9 sekundy szybsza od Toyoty Yaris Sebastiena Ogiera. 22 sekundy traci Elfyn Evans. W walce za podium Thierry Neuville (+47,8) ma za sobą Ott Tanaka (+56,7), Craiga Breena (+59,2) i Gusa Greensmitha (+1:08,4).
Mówią po dniu
– Byłem naprawdę zaskoczony, gdy na pierwszym przejeździe miałem najlepszy czas. Przewaga nie jest duża, ale cieczemy się, że prowadzimy po pierwszym dniu – mówił Loeb.
– Rano byłem bardziej po bezpiecznej stronie. Popołudniu atakowałem, ale nie mogłem zrobić nic więcej. Brakuje nam stabilności i trochę przyczepności. W tej chwili nie mogę być szybszy, ale jesteśmy zadowoleni z popołudnia – komentował Ogier.
– Jestem zaskoczony, że tak dużo straciłem. Prawdopodobnie za bardzo uważałem na ostatnich nawrotach. Nie spodziewałem się, że stracę aż tyle. Było w porządku, trochę wzlotów i upadków. To jednak frustrujące zakończenie dnia – podsumował Evans.