Zgodnie z wytycznymi FIA już w przyszłym roku auta klasy Rally1 (WRC) mają być napędzane silnikami hybrydowymi. Od 2023 roku takie same napędy będą miały mieć auta klasy Rally2. Zgodnie z zapowiedziami wzrośnie moc pojazdów, a silniki elektryczne mają być wykorzystywane na dojazdówkach. Oficjalnie zmiany potwierdzono w październiku.
M-Sport i Toyota już zapowiedziały budowę nowych samochodów. Spodziewamy się, że w przyszłym miesiącu rozpoczną się pierwsze testy nowych konstrukcji. W przegranej pozycji na starcie już jest Hyundai, który nadal czeka na zatwierdzenie projektu przez centralę marki.
– Nie mamy żadnej umowy ani potwierdzenia, że będziemy startować w nowej erze w WRC od 2022 roku. Potrzebujemy zielonego światła od zarządu Hyundaia w Korei. Jeszcze go nie otrzymaliśmy. Przekazaliśmy wszystkie potrzebne informacje i teraz czekamy na odpowiedź. Nie wiemy, kiedy ją otrzymamy – mówił dla Autosportu Andrea Adamo, szef Hyundai Motorsport.
Rywale liczą na Hyundaia
Szef zespołu M-Sport: Richard Millener, przyznał, że byłby bardzo rozczarowany, gdyby koreańska marka zdecydowałaby się opuścić WRC. Oznaczałoby to, że w przyszłym roku mielibyśmy jedynie dwóch producentów: M-Sport oraz Toyotę.
– Hyundai wiele wniósł do WRC i klasy Rally2 odkąd pojawili się w mistrzostwach w 2014 roku. Trudno wyobrazić sobie współczesne WRC bez nich. Nowe przepisy obierają nowy kierunek. W Korei nadal toczą się dyskusje, czy Hyundai chce go obrać. Jednak zespoły i FIA współpracowały razem przez ostatnie 24 miesiące – mówił Millener.
– Jako fan rajdów i szef zespołu, byłbym bardzo rozczarowany, gdybyśmy stracili ekipę i wszystkie postacie z nią związane na początku nowego i ekscytującego rozdziału w WRC – dodał.