Blisko 150 kilometrów na start
Na start drugiego dnia zmagań organizatorzy przygotowali odcinek Fronteira-Portalegre, który mierzył 146,24 km. Polska załoga w Mini John Cooper Works Rally ruszyła do walki zgodnie z klasyfikacją po pierwszym dniu, czyli jako trzeci duet. Czołówka listy ruszała do walki w trzyminutowych odstępach, ale dla Hołowczyca okazało się to za mało.
Walcząc o puchar Europy Krzysztof Hołowczyc zaatakował bardzo mocno i jednego z rywali doszedł na trasie. Do wyprzedzenia drugiego zabrakło kilkuset metrów. Przerodziło się to w przewagę ponad pięciu minut nad Tiago Reisem i Valterem Cardoso oraz Joao Ramosem i Felipe Palmeiro, którzy wczoraj znajdowali się na czele klasyfikacji imprezy. Najbliżej polskiej załogi na odcinku byli Lucas Moraes i Kaique Bentivoglio oraz Ricardo Porem i Luis Ramalho, którzy stracili blisko trzy minuty.
Drugą najważniejszą wiadomością z odcinka był rezultat najgroźniejszych rywali Hołowczyca: Yazeeda Al-Rajhi i Michaela Orra. Załoga Toyoty straciła do Polaków ponad dziewięć minut, co przybliżyło Hołowczyca do wywalczenia pucharu Europy.
Rozstrzygnie dwieście kilometrów
Po trzech odcinkach specjalnych Hołowczyc i Kurzeja mają ponad cztery i pół minuty zapasu nad Reisem i Cardoso. Blisko pięć i pół minuty tracą Ramos i Palmeiro. Al-Rajhi i Orr są słabsi o ponad dziesięć i pół minuty. Załoga Toyoty sklasyfikowana jest na trzynastym miejscu. W takim układzie puchar Europy powędrowałby do Hołowczyca.
Na finał rywalizacji organizatorzy przygotowali próbę mierzącą blisko dwieście kilometrów. Trasa z Portalegre do Alter do Chao mierzy dokładnie 197,77 km.
Matematyka na koniec sezonu
Zgodnie z regulaminem pucharu Europy do końcowego rezultatu zalicza się cztery najlepsze starty. W skrócie oznacza to, że Hołowczyc zdobędzie trofeum jeśli wygra rajd, a jego najgroźniejszy rywal w najlepszym wypadku stanie na najniższym stopniu podium.
– Matematyka mówi, że jeśli wygramy, a Yazeed Al-Rajhi będzie trzeci, to zdobędziemy mistrzostwo. To niestety tylko matematyka. Łatwiej byłoby, gdybyśmy mogli wygrać rajd, a Al-Rajhi byłby drugi. Cieszę się jednak, że znowu możemy się ścigać. Mamy dobry samochód i zespół. Mało narzekam, ale pierwszy raz nie miałem okazji pojeździć autem przed startem. Będę dostrajał je na pierwszym oesie. Organizatorzy nie zapewnili odcinka testowego, ale w tym sporcie nie ma, co płakać, tylko trzeba cisnąć – mówił Hołowczyc na starcie rajdu.