Sprint na koniec
Na koniec batalii zawodnicy domknęli pętlę wokół Arabii Saudyjskiej. Trasa ostatniego etapu poprowadziła z Biszy, która gościła stawkę imprezy przez trzy dni, do Dżuddy. Odcinek specjalny mierzył „tylko” 164 kilometry. Nie licząc prologu to najkrótsza próba tegorocznej rywalizacji. Dojazdówki liczyły 516 kilometrów. 27% odcinka pokryte było piaskiem. Pozostałe 73% to drogi szutrowe.
Różnice w klasie SSV był tak małe, że nie było mowy o tym, by ostatni etap stanowił próbę przyjaźni. Najlepiej spisał się na niej Rokas Baciuska, dzięki czemu Litwin stanie na najniższym stopniu podium imprezy. Drugi był Rodrigo Luppi de Oliveira, który stracił blisko trzy i pół minuty. Etapowe podium uzupełnił Austin Jones, co pozwoliło mu wskoczyć na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Bracia Goczałowie zamknęli czołową piątkę, a Aron Domżała stracił ponad jedenaście minut.
Walka do ostatniego metra
Dzięki świetnej jeździe na ostatnim oesie Austin Jones o dwie minuty i 37 sekund wyprzedził Gerarda Farresa Guela. Dzisiejszy triumfator Rokas Baciuska awansował na trzecie miejsce i do zwycięzcy stracił piętnaście minut i 18 sekund. Minutę i trzy sekundy za podium znaleźli się Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk zakończyli rywalizację na piątej pozycji tracąc do najlepszego 28 minut i 28 sekund. Do czasu Polaków na przestrzeni całego rajdu została dodana kara 32 minut. Aron Domżała i Maciej Marton po problemach na jednej z prób kończą rywalizację ze stratą ponad siedmiu godzin.
Dla Amerykanina zwycięstwo jest najlepszym wynikiem w karierze. W zeszłym roku był drugi, a w 2020 roku ósmy, drugi w stawce nowicjuszy. Hiszpan stanie na podium trzeci raz. W 2017 roku był trzeci w stawce motocyklistów, a w 2019 roku drugi w stawce SSV. Dla Litwina był to pierwszy start w Rajdzie Dakar.
Marek Goczał czwartym rezultatem poprawił zeszłoroczne ósme miejsce. Michał Goczał rok temu był czwarty.