Wydarzenie zaplanowane na początek stycznia ponownie odbędzie się w Arabii Saudyjskiej. Start zaplanowano w Ha’il, a metę w Dżuddzie. Najważniejszą informacją dotyczącą rywalizacji jest fakt, że zawodnicy zmierzą się z pustynią Ar-Rab al-Chali. Z angielskiego Empty Quarter obszar jest największą na świecie pustynią piaszczystą. Powierzchnia może równać się z obszarem Francji i jest ponad dwa razy większa od Polski.
Pustynia pojawiła się na trasie dwa lata temu, ale w tym roku zdecydowano się z niej zrezygnować. Jednak organizatorzy zrozumieli bogactwo potencjału najtrudniejszych wydm w Arabii Saudyjskiej. Jednocześnie zapowiedziano, że priorytetem jest zadbanie o bezpieczeństwo startujących.
– Pod względem terenu trasa będzie głównie charakteryzować się wizytą w Empty Quarter. To rozległy obszar pustynny i wydmami, które wabią zawodników. Ta wyprawa będzie wymagała zmian w sposobie podróżowania. Dotyczy to m.in. transportu przyczep kempingowych w ciągu dnia odpoczynku – mówił David Castera.
Alternatywne napędy wchodzą do gry
Przyszłoroczna edycja imprezy będzie pierwszą, która rozpocznie plan dopuszczenia do startów jedynie pojazdów napędzanych alternatywnymi paliwami. Wszystkie auta będą musiały mieć ekologiczne rozwiązania od 2030 roku. W przyszłym roku kibice będą mogli oglądać rywalizację w klasie T1-E dla prototypów z niską emisją spalin. Pierwszą marką, która wystawi samochody w tej klasie jest Audi.
Historyki powalczą z czasem
Organizatorzy zapowiedzieli również zmiany w kategorii Dakar Classic. Walka historycznych pojazdów przyciągnęła sporą uwagę. Przypomnijmy, że w tym roku zawodnicy rywalizowali w formie rajdu na regularność. W kolejnej edycji 20% trasy będzie sprawdzianem nawigacyjnym. Każdy dodatkowo pokonany kilometr będzie oznaczał punkty karne.