600 kilometrów walki
Cała stawka pozostała dziś w Sea Camp, ale trasa wokół pierwszej bazy imprezy liczyła 601 kilometrów. 367 kilometrów stanowił odcinek specjalny. Organizatorzy zapowiedzieli, że na trasie znajdą się zarówno piaszczyste fragmenty, jak i kamienie oraz zwykłe szutrowe drogi. Pod koniec pojawiły się pierwsze wydmy. Etap nie był oceniany jako szczególnie trudny, ale ostatecznie okazał się bardzo wymagający.
Kawalkada po kilku dniach spędzonych w Sea Camp jutro opuści pierwszy obóz tegorocznej batalii i uda się w stronę Aluli. Trasa w większości będzie przebiegać miedzy skarpami, gdzie przewagę powinni mieć zawodnicy z rajdowym doświadczeniem. Nawigacja w kamiennych labiryntach może okazać się trudna. Na koniec próby zaplanowano wspaniałe kaniony i krajobrazy związane z wydmami. Etap będzie mierzył 588 kilometrów. Dojazdówka będzie liczyć 158 kilometrów, a odcinek specjalny 430 kilometrów.
Najmłodszy najlepszy – klan Goczałów walczy w T4
Najlepszym biało-czerwonym był dziś Eryk Goczał. Najmłodszy w dakarowej stawce zawodnik wywalczył pierwsze miejsce w stawce klasy T4. Osiemnastolatek o nieco ponad dwie minuty uległ Rokasowi Baciusce w bliźniaczym Can-Amie Mavericku XRS. Litwin na koniec dnia dostał jednak piętnaście minut kary. Michał Goczał wywalczył dziś trzecie miejsce. Do triumfatora zabrakło mu blisko dwóch minut. Marek Goczał ze stratą blisko dziesięciu minut był siódmy. Klan Goczałów takie same pozycje zajmuje w klasyfikacji generalnej.
Kamil Wiśniewski w stawce zawodników korzystających z quadów był dziś ósmy. Do najszybszego stracił ponad dwadzieścia dwie minuty. Kibice byli świadkami wymiany ciosów miedzy Manuelem Andujarem i Alexandrem Giroudem. Ostatecznie Argentyńczyk był o 44 sekundy lepszy od Francuza. Po etapie zawodnik z Europy ma 21 sekund zapasu nad głównym rywalem. Kamil Wiśniewski jest siódmy, blisko 23 i pół minuty za liderem.
Giemza z problemami
– Pierwszy, słodko-gorzki etap za mną. W pierwszej połowie odcinka miałem problemy z układem paliwowym, w drugiej jechało mi się już bardzo dobrze. Nawigacyjnie wszystko wyglądało w porządku. Cieszę się, że jesteśmy już na pustyni. To był przyjemny do jazdy, zróżnicowany etap z wydmami, twardym terenem i kamieniami. Myślę, że to dobry wstęp do długiego ścigania – mówił Maciej Giemza, który dziś był dwudziesty trzeci.
Etap pierwotnie wygrał Daniel Sanders, ale otrzymał dwie minuty kary i z triumfu ostatecznie cieszył się Ricky Brabec. Amerykanin ma 19 sekund zapasu nad Kevinem Benavidesem. Po wypadku na początku etapu z walką pożegnał się jeden z faworytów: Sam Sunderland. Maciej Giemza jest dwudziesty drugi.
Przygoński znów w dziesiątce
Kuba Przygoński, którego pilotuje Armand Monleon, bardzo spokojnie rozpoczął rywalizację i na pierwszym międzyczasie był dopiero na początku drugiej pięćdziesiątki. Wraz z kolejnymi kilometrami Polak piął się w górę i ostatecznie znalazł się na dziesiątej pozycji, niespełna dziewięć minut za dzisiejszym triumfatorem.
– Jesteśmy zadowoleni z przejazdu, wszystko działało bez zarzutu, mimo że dopiero wjeżdżamy się w nowy samochód, cały czas trzymaliśmy dobre tempo. Na odcinku spotkaliśmy trochę mokrych wydm i kamieni. Jeden z nich przebił naszą oponę. Jednak nie przeszkodziło nam to w uzyskaniu dobrego wyniku – podsumował Przygoński.
Martin Prokop i Viktor Chytka z ORLEN Team byli dziś nieco wolniejsi od zespołowych kolegów i zostali sklasyfikowani na początku trzeciej dziesiątki. Do najszybszych stracili dziś ponad 21 minut.
Na czele, podobnie jak podczas wczorajszego prologu, kibice mogli obserwować bój kierowców Audi z Sebastienem Loebem. Ostatecznie najszybszy był Carlos Sainz, który pokonał dziewięciokrotnego rajdowego mistrza świata o 23 sekundy. 47 sekund wolniejszy był przewodzący stawce na ostatnim punkcie pomiaru czasu Mattias Ekstrom. Najszybszą Toyotę poprowadził czwarty dziś Yazees Al-Rajhi, który stracił do triumfatora dwie minuty bez sekundy. Czołową piątkę zamknął Guerlain Chicherit (+2:04).
Nowym liderem rywalizacji został Carlos Sainz. Hiszpan ma dziesięć sekund zapasu nad Sebastienem Loebem i 33 sekundy przewagi nad Mattiasem Ekstromem. Kuba Przygoński jest dziesiąty. Polak traci osiem minut i 54 sekundy. Martin Prokop traci do najlepszego 21 minut i 14 sekund. Magdalena Zając i Jacek Czachor stracili dziś ponad cztery godziny.
W stawce ciężarówek na mecie jak na razie pojawił się jedynie Darek Rodewald, który ze swoimi kolegami jest szósty. Bartłomiej Boba ze swoją załogą stracili dziś ponad godzinę.