Zmiana nazwy auta pozwoliła również producentowi na wprowadzenie zmian w konstrukcji pojazdu. Auto otrzyma nowe mocowania tylnych wahaczy, by poprawić stabilność podczas hamowania. By zwiększyć niezawodność tylnego zawieszenia i poprawić zachowanie auta na szutrze zamontowane zostaną nowe wahacze. Wprowadzono również ulepszenia amortyzatorów używanych na asfalcie.
Po szeregu testów i zaliczeniu blisko 15 tysięcy kilometrów w styczniu homologowane zostanie nowe oprogramowanie silnika. Nowy przedni zderzak, który poprawi aerodynamikę, nowy przedni dyferencjał, regulowany pedał hamulca, a także nowe wsporniki silnika, tylnego zawieszenia i kolektory wydechowe zostaną wprowadzone w pierwszym kwartale. Na potrzeby prezentacji marka wróciła do klasycznych biało-czerwonych barw.
– Od 2017 roku nieustannie pracowaliśmy i pokonaliśmy wiele kilometrów, dzięki którym możemy zaoferować naszym klientom coraz szybszy samochód, dostosowany do wszystkich typów kierowców. W tym sezonie jeszcze więcej pracy wykonali nasi kierowcy rozwojowi: Mads Ostberg na szutrze i Yoann Bonato na asfalcie. W ciągu dwóch lat auto bardzo się zmieniło. Nasze wysiłki opłaciły się i zdobyliśmy wiele tytułów krajowych i na międzynarodowej arenie z mistrzostwem świata na czele. Nie ma potrzeby rewolucji. Będziemy budować na doskonałych podstawach, które są solidne. Rozwój to niekończący się proces, ale nie możemy doczekać się zobaczenia osiągów naszych klientów w samochodzie z tymi ulepszeniami – mówił Jean-Francois Grandclaudon, dyrektor techniczny marki.