Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z PKN ORLEN.
Tsunoda w dziesiątce
Yuki Tsunoda zakończył weekend w Baku na dziesiątej pozycji w wyścigu głównym. Nyck de Vries niestety nie zdołał dotrzeć do mety, ale w obliczu maratonu jaki czeka nas w Formule 1, dobre tempo prezentowane przez Holendra może dać sporo powodów do radości.
– To był ciężki wyścig, ale zespół, zwłaszcza mechanicy, wykonali świetną robotę, naprawiając samochód po sobocie. Inżynierowie znaleźli dobre ustawienia, nawet jeśli traciliśmy czas w drugim sektorze. W ten weekend nie mieliśmy zbyt wielu okazji do długich jazd. Możliwość zademonstrowania mocnego tempa i rozwijania wydajności przez cały wyścig był niesamowite – mówił Tsunoda.
– Jestem brownie zadowolony ze swojego zespołu. Byłem konsekwentny, a pojawienie się między dwoma McLarenami oznaczało, że każdy błąd kosztowałby nas punkt. Wymagało to dużej koncentracji, ale udało mi się osiągnąć kolejne miejsce w dziesiątce. Nadal jest miejsce na rozwój i poprawę, by konsekwentnie walczyć o punkty. Wierzę, że zespół będzie w przyszłości silniejszy – dodał.
Pokora de Vriesa
Nyck de Vries będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o weekendzie w Azerbejdżanie. Po świetnym pierwszym treningu przyszedł czas na słabsze występy. Holender rozbił się w głównym wyścigu.
– Dzisiejszy wypadek to mój błąd. To było głupie i niepotrzebne. Odpowiedzialność spoczywa na mnie. Jestem sobą rozczarowany, ale tak już jest. Są pozytywy, które można zabrać z tego weekendu. Postaram się im przyjrzeć. Cieszę się, że znów ścigam się w przyszłym tygodniu. Jak najszybciej zapomnę o tym weekendzie – komentował.